Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Będzie nowa lista produktów w szkolnych sklepikach. Co zamiast pączka?

Ewa Andruszkiewicz
Krzysztof Łokaj
Wprawdzie rok szkolny dobiega powoli końca, ale w Ministerstwie Zdrowia nie ustają prace nad nową listą produktów, które będą mogły być sprzedawane w szkolnych sklepikach. Ma w nich dominować zdrowa żywność.

- Obecne przepisy są po prostu chore. Nie wiem, czemu miały służyć, bo doszło do tego, że uczniowie zamawiają do szkoły pizzę, a pączki znoszą siatkami z pobliskich sklepów - mówi Natasza Branicka, prowadząca sklepik w Gimnazjum nr 9 w Gdyni. - A my ze sprzedaży samych kanapek, wody i soków nie jesteśmy w stanie się utrzymać.

Jej zdanie podziela większość prowadzących szkolne sklepiki i uczniów, dlatego ministerialni urzędnicy już pracują nad nowymi przepisami, które zarówno uczniom, jak i sprzedawcom mają zezwalać na więcej.

Sklepiki w trójmiejskich szkołach. Czy wyeliminowano z nich "śmieciowe" jedzenie?

- Przyjmę te zmiany z prawdziwą ulgą - mówi Katarzyna Syta, właścicielka bufetu w gdańskim V LO. - Obecnie wszystko muszę wytwarzać sama, bo to, co jest na rynku, przekracza dozwolone normy, z wyjątkiem wafli ryżowych, pieczywa chrupkiego pomidorowego i ciasteczek bez cukru i bez soli, o smaku wiśni i maliny. Cieszą się wśród uczniów powodzeniem, choć woleliby drożdżówkę, batonika czy wafelki.

Dietetyk w szkole. Program walki z otyłością w Gdańsku.

Na taki luksus młodzież nie ma jednak co liczyć. Nowe rozporządzenie, owszem, przepisy nieco złagodzi, ale nadal zezwalać będzie jedynie na zdrową żywność. Do sprzedaży w sklepikach dopuszczone mają zostać m.in. sałatki, surówki, produkty zbożowe, pieczywo pół cukiernicze lub cukiernicze, koktajle owocowe czy warzywne. Z menu wyeliminowane mają być syrop glukozowo - fruktozowy i olej palmowy. Uzgodniono za to, że koniecznie trzeba znieść limit na pojemności opakowań z piciem.
- Nareszcie! Bzdurą jest to, że napoje, które pod względem zawartości cukru mieszczą się w narzuconych wymogach, nie mogą być sprzedawane, bo ich pojemność wynosi więcej niż 330 ml - dodaje pani Natasza. - Warto by też pomyśleć o dopuszczeniu do sprzedaży jakichkolwiek słodyczy. Chociaż paluszki, ciasteczka zbożowe czy czekolada, która przecież stanowi źródło magnezu!

Dzieci w szkołach na Pomorzu są coraz grubsze.

Wśród części sprzedawców rozkwitł, co prawda niegroźny, ale zawsze, nielegalny handel. Co uczniowie mogą dostać „spod lady”?

- W związku z rozporządzeniem musieliśmy się przebranżowić. Wprowadziliśmy świeże soki, które niestety, cieszą się popularnością tylko wśród grona pedagogicznego, koktajle na bazie jogurtu i mrożonych truskawek lub wiśni - wylicza pan Mariusz, prowadzący sklepik w jednym z sopockich liceów. - Na miejscu robimy też sałatki greckie i przecierane zupy warzywne, bez mięsa i kostek rosołowych. Problem stanowią kanapki - ze względów zdrowotnych sporo uczniów nie może jeść razowego chleba, więc przemycamy trochę białego.

Sprzedawcy z Pomorza mają nadzieję, że nowe przepisy pozwolą im się utrzymać na rynku. Na razie zdarzają się miesiące, gdy nie zarabiają nawet złotówki. Jednak zanim projekt nowego rozporządzenia o żywieniu w szkolnych stołówkach i sklepikach wejdzie w życie, musi jeszcze trafić do konsultacji społecznych. Złagodzone przepisy miałyby obowiązywać od nowego roku szkolnego.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto