Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MTB pobiegło w Chorwacji, by pomóc potrzebującym |ZDJĘCIA

Tomasz Smuga
Biegacze z MTB w nogach mają już tysiące kilometrów nie tylko po trasach w Polsce, ale i za granicą. Ostatnio pobiegli w Chorwacji w Wings for Life.

Rozmawiamy z Agnieszką Dobbek, z MTB.

Popularne pomarańczowe koszulki z czarnym napisem Małe Trójmiasto Biega spotkamy nie tylko w powiecie wejherowskim. Ostatnio wasza grupa biegała w... Chorwacji.
Byliśmy tam na biegu Wings for Life. To jedyny globalny bieg, w którym meta, będąca samochodem pościgowym, goni zawodników. Odbywa się on w 24 lokalizacjach na świecie i rozpoczyna dokładnie o tej samej godzinie. Bieg skierowany jest absolutnie do wszystkich, którzy chcą wspomóc działania organizacji zbierającej fundusze na badania nad rdzeniem kręgowym. 100 proc. wpłat z rejestracji zawodników kierowanych jest właśnie na ten cel.

Skąd pomysł właśnie na Chorwację?

W ubiegłym roku na Wings for Life byliśmy w Poznaniu. W tym roku planowaliśmy również tam wyjazd. Okazało się jednak, że jedna z naszych koleżanek z MTB w tym czasie będzie na wyjeździe rowerowym w Chorwacji. Wówczas coś nas olśniło, że ten bieg też jest tam organizowany, więc czemu tym razem się tam nie wybrać. Zebraliśmy ekipę, dokonaliśmy rezerwacji i w 7 osób pojechaliśmy pobiegać do Chorwacji.

Gdyby ktoś wpadł na taki sam pomysł jak wy, to z jakimi kosztami się wiąże taka wyprawa?
Tak jak wspomniałam, do Chorwacji pojechaliśmy w 7 osób. Łącznie cała wyprawa z przejazdami, paliwem, noclegiem, opłatami startowymi wyszła około 700 zł “na głowę”. Jak na wyjazd zagraniczny są to całkiem przyzwoite pieniądze, a wspomnienia zostają na całe życie.

A jak same wrażenia z biegu?
Przyjeżdżasz do Zadaru i jest chłodno. Zaczynasz biegać i jest 40 stopni. Nie masz czym oddychać. Po prostu jest tzw. patelnia, powietrze stoi. W tych niekorzystnych warunkach mnie udało się przebiec 10 km, z czego jestem bardzo dumna. Jeden członek naszej grupy przebiegł 30 km, ale - niestety - skończyło się to na lekarskiej interwencji. Ja jako amatorka biegania, nie biegam dla wyników, tylko dla frajdy i sportu. Dla mnie była to okazja do przeżycia fajnej przygody. Ale tak jak powiedziałam, ze względu na pogodę biegało się naprawdę ciężko. Sami mieszkańcy mówili nam, że u nich pogoda zmienia się z godziny na godzinę.

Co ciebie najbardziej zaskoczyło, zdziwiło podczas biegu?
Zdecydowanie brak medali. Ogólnie całą organizację oceniamy pozytywnie, ale za brak medali dajemy minusa. Może dlatego, że w Polsce jesteśmy do tego przyzwyczajeni, że po każdym biegu otrzymujemy symboliczny medal. Nie ważne, czy kosztuje on 50, czy 5 zł. Kolega był również na Wings for Life w Gruzji i tam też nie było medali. Podejrzewamy, że to kwestia organizacji w danym państwie. Natomiast, jeśli chodzi o samą atmosferę, to była rewelacyjna. Nawet przez te kilka dni nauczyliśmy się kilka sformułowań po chorwacku. Miałam z tym związaną taką jedną zabawną sytuację podczas biegu. Jestem patriotką, gdzie jestem zawsze szczycę się tym, że pochodzę z Polski. W Chorwacji biegałam z przypiętą do koszulki flagą Polski, oraz orzełkiem naklejonym na czapce. W momencie, kiedy dogonił mnie samochód pościgowy, jeden z panów krzyknął do mnie „polako, polako”. To mu pokazałam, wskazując na swoje oznaczenia patriotyczne, skąd jestem. A on wtedy odpowiedział „O! Poland”. Zaczęłam się zastanawiać, co w takim razie oznacza „polako”. Okazało się, że to po chorwacku „powoli, bez pośpiechu” (śmiech).

Zwróciliście jeszcze na coś uwagę podczas biegu?
Biegało nas około 8 tys. osób. Co 2,5 km, a później co 5 km były punkty odżywcze z wodą, napojami energetycznymi i pomarańczami. Każdy mógł skorzystać z tego, co potrzebował. Podczas biegu wody nigdy nie może zabraknąć. Poza tym, nie dotyczy to wprawdzie samego biegu, ale bardzo spodobała mi się życzliwość mieszkańców. Pierwszy raz spotkałam się z takim pozytywnym odbiorem Polaka za granicą. Z kolegą poszliśmy do jednego sklepu z nalewkami. Nie mogliśmy się porozumieć ze sprzedawcą w kwestii, z czego ta nalewka jest zrobiona. Ten pan specjalne w internecie poszukał polskiej strony, żebyśmy mogli sobie przeczytać.

Czy to był pierwszy zagraniczny bieg dla MTB?
Dla grupy MTB tak. Byłam kiedyś na Parkrun w Londynie (cykliczne, cosobotnie biegi na dystansie 5km - również odbywają się w Polsce). Tam nikogo nie dziwi, że w środku zatłoczonego miasta ludzie biegają. Trasy Parkrun w Londynie są zlokalizowane średnio co 2 km. Podobna organizacja co w Polsce z tym wyjątkiem, że nie robi się tam zdjęć, a szkoda. U nas jest to bardziej rozpromowane - zawsze jest galeria zdjęć. Dla mnie fotoreportaż z biegu, to taka wisienka na torcie. Np. ostatnio nasze stowarzyszenie zorganizowało Bieg Superbohaterów w Parku Miejskim w Wejherowie. Mimo deszczu przyszło wielu biegaczy (łącznie ponad 500 osób). Gdy ludzie widzą potem zdjęcia w internetowych relacjach, to kręci się im łezka w oku. Ich pozytywne reakcje, udostępnianie dalej galerii zdjęć to nagroda dla nas za organizację. A same zdjęcia, są też przecież pamiątką na całe życie.

Rozmawiamy o biegach zagranicznych. A na naszym krajowym podwórku, które biegi najbardziej lubicie?
Dla MTB wydaje mi się takimi zawodami są Biegi Piaśnickie. To obowiązkowa impreza, na której musimy być, bo są u nas „w domu”. Poza tym głównie, to biegamy na gdyńskich imprezach. Zdarza się też, że startujemy w zawodach w innych miastach. Byliśmy np. na biegu Powstania Warszawskiego. To impreza o specyficznym klimacie, bardzo dobrze zorganizowany nocny bieg. Na którymś z kilometrów biegu odbywa się inscenizacja nalotu. Niesamowite przeżycie.

Jak długo istnieje już stowarzyszenie MTB?
Oficjalnie istniejemy od trzech lat. Dla nas nie ważne jest, jak szybko biegasz. Ważne, że ćwiczysz. Poprzez aktywność fizyczną i dbanie o swoje zdrowie chcemy pokazać, że można pomagać innym. Wyznajemy trzy zasady: biegamy, nie narzekamy, pomagamy. Mamy około 20-30 aktywnych członków. W przeciągu tych trzech lat myślę, że jakby zsumować dokonania wszystkich naszych członków, to startowaliśmy w kilkuset zawodach i imprezach. Można powiedzieć, że przez ten czas przebiegliśmy tysiące kilometrów.

Zobacz także:
Monika Pyrek o biegu charytatywnym Wings For Life: Ludzie przekonali się do tej formuły

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto