- Gdybyśmy strzeli trzy pierwsze rzuty karne, to my byśmy zagrali w finale – powiedział Mieczysław Sobczak, trener Sprotavii. – Byliśmy bardzo blisko awansu. W półfinale z powodu kontuzji nie mogliśmy zagrać najsilniejszym składem. Ale tym się nie tłumaczę, bo rywal też mógł mieć podobne problemy.
Zespół ze Szprotawy, zanim zmierzył się z Wartą Gorzów w półfinale, pokonał wcześniej Czarnych Przybymierz 3:0, Budowlanych Lubsko 1:0, Spójnię Ośno Lubuskie 2:0 i Pogoń Świebodzin 2:1.
Przed rokiem Sprotavia odpadła już w drugiej rundzie regionalnego Pucharu Polski, dlatego przed obecną edycją w klubie postanowiono, m.in. że… - Puchar Polski, który do tej pory traktowaliśmy trochę nie do końca poważnie, teraz ma być dla nas równie ważny, jak rywalizacja w czwartej lidze – stwierdził Mieczysław Sobczak. – I pod tym kątem szykowaliśmy się do rozgrywek. Niemal udało się dotrzeć aż do finału, dlatego na pewno czujemy niedosyt.
Sprotavia w rozgrywkach czwartej ligi spisała się gorzej niż przed rokiem, zajęła dopiero 12. miejsce. – Dały nam się we znaki przekładane mecze na początku rundy wiosennej – tłumaczy Mieczysław Sobczak. – Później było tak, że w ciągu miesiąca musieliśmy rozegrać dziesięć spotkań. Mamy tylko małą satysfakcję, że w lidze pokonaliśmy Wartę Gorzów. Wprawdzie odebrano nam później punkty [zagrał zawodnik, który powinien pauzować za kartki – red.], ale na boisku byliśmy zdecydowanie lepsi.
Szkoleniowiec Sprotavii nie ma swojego faworyta w finale Pucharu Polski. – Wydaje mi się też, że żadna z drużyn nie jest faworytem. Nie obstawię wyniku, niech wygra lepszy – zakończył Mieczysław Sobczak.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?