Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd zadecyduje ws. banerów antyaborcyjnych, które pojawiły się w Redzie [ZDJĘCIA]

ts
Drastyczne zdjęcia rozczłonkowanych, czy zakrwawionych płodów można zobaczyć na banerach antyaborcyjnych, które co jakiś czas pojawiają się na terenie kraju. Wejherowski Sąd Rejonowy zajmie się sprawą pikiety, która miała miejsce na początku maja ubiegłego roku w Redzie. - Nie każdy chce oglądać takie rzeczy w przestrzeni publicznej - mówi pokrzywdzona. Obrona obwinionego stara się o umorzenie. - Każdy ma prawo do swobodnej wypowiedzi - ripostuje mecenas Tomasz Złoch.

Na początku maja ubiegłego roku w Redzie przy skrzyżowaniu w kierunku Półwyspu Helskiego miała miejsce pikieta fundacji PRO Prawo do życia, która wystawiła banery antyaborcyjne z drastycznymi zdjęciami zakrwawionych płodów. Fotografie wśród mieszkańców wywołują skrajne emocje. Niektórzy nie mają nic przeciwko takim pikietom, a inni są zdania, że takie zdjęcia nie powinny pojawiać się w przestrzeni publicznej. I jak było w przypadku Redy sprawa została zgłoszona na policję, którą teraz zajmie się Sąd Rejonowy w Wejherowie.

- Te zdjęcia są zbyt drastyczne. Nie chcę, żeby ktokolwiek wpływał na moją opinie. Tutaj nie chodzi oto, czy jestem za czy przeciw aborcji, ale o wolny wybór. Każdy ma do niego prawo - mówi pokrzywdzona Emilia Duczyńska..- To był długi weekend i droga w kierunku Helu była bardzo ruchliwa. Samochodami jechały całe rodziny. W jaki sposób 5-latkowi wytłumaczyć co on widzi? - pyta redzianka.

Fundacja PRO Prawo do życia w tej kwestii nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Nie wszystkie dzieci były narażone. Część z nich została zamordowana o czym informujemy na naszych banerach. A to, że był długi weekend, to nie zwalnia nas od informowania - mówi Sylwester Tajl, obwiniony.

Obrona obwinionego nie widzi podstaw do ukarania, dlatego do sądu złożyła wniosek o umorzenie.

- Sąd uwzględnił nasz wniosek, żeby w pierwszej kolejności zastanowić się czy czyn mojego klienta jest zabroniony - tłumaczy mecenas Tomasz Złoch. - W naszej linii obrony wskazujemy na prawo do swobody wypowiedzi. Normalną rzeczą jest to, że przy swobodzie wypowiedzi używa się czasem drastycznych form wypowiedzi szczególnie w sprawach istotnych społecznie, a taką jest właśnie temat aborcji - tłumaczy obrońca obwinionego.

- W ciągu 10 miesięcy uczestniczyłem w 283 pikietach, z czego tylko dwie, czy trzy skończyły się w sądzie - dodaje Tajl.

Sprawa przed wejherowskim wymiarem sprawiedliwości miała odbyć się we środę (9 stycznia), ale ze względu na zbyt obszerny materiał związany z umorzeniem sąd postanowił odroczyć rozprawę na 6 lutego.

Najtragiczniejsze wypadki na Pomorzu w 2018 roku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto