Na drzwiach wejściowych restauracji, która działa przy Parku Północnym, widnieje kartka z informacją w języku polskim i rosyjskim o tym, że Rosjanie nie zostaną tu obsłużeni. Jan Hermanowicz wywiesił ją przed kilkoma dniami, kiedy wojska rosyjskie oficjalnie wjechały na teren Ukrainy.
- To moja forma protestu wobec tego, co się dzieje. Rosjanie atakują niezależną Ukrainę. Uważam, że trzeba być solidarnym z naszym wschodnim sąsiadem - tłumaczy restaurator.
Na nasze pytanie o to, dlaczego informacja dotyczy wszystkich Rosjan, skoro nie wszystkim podoba się postępowanie prezydenta, odpowiada, że odmawia obsługi tym Rosjanom, którzy popierają Putina.
Właściciel "Piaskownicy" zapewnia, że większość jego klientów solidaryzuje się z nim, a niektórzy... oferują nawet wsparcie finansowe. Tego jednak nie potrzebuje.
Jan Hermanowicz jest Polakiem, ale, jak przyznaje, ma za sobą ciężką przeszłość, m.in. w czasach stanu wojennego siedział w więzieniu, skazany przez służby komunistyczne. Los doświadczył także jego ojca, pochodzącego z Litwy.
Czytaj też: Napaść na Rosjan w Sopocie. Pijani mężczyźni zaatakowali obcokrajowców z powodu narodowości?
Zdaniem prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, sytuacja w restauracji "Piaskownica" nie powinna mieć miejsca.
- Nie można winić wszystkich Rosjan za agresję Putina. Niedawno gościliśmy w Sopocie rosyjskich literatów, którzy prezentują zupełnie inną postawę niż ich prezydent - mówi Karnowski.
Prezydent przyznał, że będzie chciał porozmawiać z restauratorem i przekonać go, by zmienił formę protestu.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?