Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa protest pracowników administracji sądowej. W Wejherowie na L4 jest ponad 30% urzędników [ZDJĘCIA]

ab
W poniedziałek 10 grudnia, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, urzędnicy sądowi w Wejherowie odeszli od biurek i przed budynkiem sądu o godzinie 12 rozpoczęli 15-minutowy protest w geście solidarności z innymi sądami. Minął równo tydzień i pracownicy administracji sądowej sięgneli po bardziej "drastyczne środki", jednocześnie domagając się realnych podwyżek wynagrodzeń.

“Bez nas sądy nie istnieją, nawet w biedrze się z nas śmieją”, “Mam dość niskich płac”, “Sądowa praca = marna płaca” - to tylko niektóre z haseł skandowanych przez uczestników protestu. Manifestacja pracowników administracji sądowej w Wejherowie rozpoczęła się 10 grudnia i trwać będzie co najmniej do 21 grudnia. W ramach protestu uczestnicy codziennie w samo południe od poniedziałku do piątku, wychodzą przed budynek wejherowskiego sądu i przez 15 minut skandują hasła manifestacyjne. Na początku manifestacji wejherowscy urzędnicy sądowi zapowiadali, że jeśli nie otrzymają podwyżek, to sięgną po bardziej drastyczne środki.

- Po trzydziestu latach pracy moja zasadnicza pensja wynosi 3240 złotych brutto - mówi urzędniczka sądowa, która na co dzień pracuje w Sądzie Rejonowym w Wejherowie. - Wiadomo, że od tej kwoty są także potrącane pochodne, jak na przykład ubezpieczenia na ZUS, więc na rękę wychodzi to około 2500 zł, w zależności od wysługi. Nasze pensje są zamrożone już około 10 lat. Jeżeli nie wysłuchają naszych próśb, to sięgniemy po bardziej drastyczne środki - dodaje.

W poniedziałek 17 grudnia w wydziale karnym nie było dziewięciu pracowników, tyle samo w cywilnym, a rodzinnym - ośmiu. Jak się dowiedzieliśmy, tego dnia do pracy nie przyszło łącznie ponad 30 % wszystkich pracowników. A był to dopiero pierwszy dzień „epidemii grypy”.

- W wydziale karnym do pracy przyszła dzisiaj tylko pani kierownik i zastępca – mówi sędzia Grzegorz Kachel ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia odział w Gdańsku. - Kierownictwo sądu podjęło środki zaradcze, aby jakoś w dniu dzisiejszym zapełnić tę obsługę sekretarską. Jutro odbywają się np. trzy wokandy i może być z tym kłopot, bo sekretarze z innych wydziałów mają też swoje obowiązki, które muszą wypełniać. Asystenci sędziego też nie są co do zasady przeznaczeni do tego, aby codziennie protokołować na sali. W przypadkach nadzwyczajnych - tak, ale taka sytuacja nie może trwać dłużej niż jeden dzień. Wkrótce może dojść do tego, że większość spraw trzeba będzie po prostu odwołać – dodaje.

Jak odbiło się to na pracy? Jak zapewnia sędzia Grzegorz Kachel, w poniedziałek praca w wydziale karnym przebiegała bez większych zakłóceń, a wszystkie zaplanowane rozprawy odbywały się zgodnie z planem. Jednak w następnych dniach może nie być już tak kolorowo. Rotacja między wydziałami, niezadowoleni petenci oraz brak odpowiedniej ilości pracowników spowodować może opóźnienia, które będą bardzo widoczne dopiero w późniejszym okresie.

- Jest to bardzo poważne utrudnienie. Sędziowie powyznaczali wcześniej wokandy, których sędzia sam przecież nie jest w stanie obsłużyć. Mało tego, teraz musimy uciekać się do poszukiwania pomocy w innych wydziałach, w których są sekretarze, a to też nie zawsze jest możliwe – kontynuuje Grzegorz Kachel. - Czas najwyższy, żeby zrozumieć, że „sąd” nie tworzą tylko sędziowie, ale również wielu innych pracowników. To, że wokandy się nie odbędą to jest jedna rzecz, a że sprawy zostaną odroczone na inny termin to już druga kwestia. Kolejną sprawą jest to, że ktoś tych uczestników procesu musi poinformować. Potem, gdy ustalony zostanie kolejny termin, to trzeba będzie wysłać im wezwania. Te wszystkie rzeczy wykonują sekretarze sądowi. Pracownicy administracyjni stanowią tak naprawdę trzon tej całej obsługi związanej z procesami sądowymi - zaznacza.

Należy wziąć pod uwagę fakt, że jest to pierwsza taka manifestacja pracowników administracji sądowej w Wejherowie. Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca. Jak sami przyznają, ich pensje były “zamrożone” przez blisko dziewięć, czy nawet dziesięć lat. Więc jest to problem, który narasta już od dłuższego czasu, dlatego ich cierpliwość jest już “na wyczerpaniu”.

- My jako sędziowie jesteśmy całym sercem z pracownikami, którzy protestują. Należy pamiętać, że w ciągu 10 lat realna wartość pieniądza znacznie spadła, a pensje urzędników sądowych stoją w miejscu – podkreśla sędzia Grzegorz Kachel.

Zobacz także:
"Putin, zostaw Ukrainę w spokoju, wojna jest nikomu niepotrzebna!". Zatrzymania na antyrządowej demonstracji w Moskwie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto