Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. Przezroczyste urny, RODO. Tego jeszcze nie było

mj
Niedzielne głosowanie zaskoczyło niejednego z nas. Nie wyglądało jak do tej pory. Te zmiany wzbudziły mnóstwo komentarzy. Nieprzychylnych

Najbardziej zauważalną zmianą, której nie sposób było nie zauważyć podczas niedzielnego głosowania, była urna, do której wrzucaliśmy karty do głosowania. Przezroczysty prostopadłościan, z czerwonymi plombami w niczym nie przypominał biało-czerwonej urny, którą znaliśmy z poprzednich wyborów.

Nowa urna nie wszystkim się spodobała. Nie brakowało takich, którzy nie zostawili na niej suchej nitki.

- Ktoś, kto ma sokoli wzrok, nie miał żadnych problemów z tym, żeby kątem oka dostrzec, przy jakich nazwiskach stoją krzyżyki. Momentami było widać to jak na dłoni, zwłaszcza jak ktoś wrzucał karty nie składając ich na pół. Bardzo mi się to nie podobało, bo ktoś, kto bacznie się przyglądał, mógł naprawdę bez większego problemu zobaczyć, jak dana osoba zagłosowała - komentuje jeden ze starszych mieszkańców Sokółki.

Takie opinie pojawiały się najczęściej. Ale, żeby nie było tak źle, usłyszeliśmy też coś na plus dla nowych urn.

- Od razu widać, czy dużo ludzi zagłosowało czy nie. W moim lokalu, już w południe urna była do połowy pełna. To pokazuje, że frekwencja będzie wysoka - usłyszeliśmy.

Inną rzeczą wzbudzającą wielkie zdziwienie wyborców były listy ze spisem wyborców. Do tej pory było tak, że dany wyborca podpisywał się na liście, widząc spis nazwisk nad i pod swoimi danymi. Tym razem to było niemożliwe. Ze względu na RODO, wszystko wokół naszego nazwiska było zasłonięte.

- Jak zobaczyłem ten kartonik z wyciętym okienkiem, którym pani z komisji wyłapywała dyskretnie moje nazwisko na liście, to myślałem, że padnę ze śmiechu. Chociaż tak naprawdę to nie było śmieszne. To było po prostu żałosne. Czułem się tak, jakby ludzie, którzy razem ze mną mieszkają pod jednym adresem albo moi sąsiedzi, stanowili dla mnie wielką tajemnicę. Przecież to absurd - nie ukrywał rozbawienia młody mężczyzna.

Inni nasi rozmówcy zwracali uwagę na to, że niektóre lokale w ogóle nie były przygotowane do głosowania. Zwłaszcza w tej części, która powinna gwarantować każdej głosującej osobie intymność podczas stawiania krzyżyków.

- Pierwszy raz głosuję w Sokółce, ale odkąd pamiętam, w moim wcześniejszym mieście w każdym lokalu były stanowiska do głosowania za kotarą, specjalne kabiny. A tutaj? Dosłownie głosowałem na kolanie, bo nie było miejsca. Właściwie to każdy mógł zobaczyć, jak głosowałem. A przecież nie tak to powinno wyglądać - żali się kolejny z naszych rozmówców.

Wątpliwości naszych mieszkańców wzbudzały też lokale, gdzie osoby niepełnosprawne lub rodziny z dziećmi w wózkach, mogły mieć problem z wejściem do lokalu. Tak, jak w przypadku lokalu w Zespole Szkół przy ulicy Mickiewcza, gdzie, aby dostać się do lokalu, trzeba było najpierw pokonać kilka schodów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto