Kiedy Robert Lewandowski przyjedzie do Kuźni Raciborskiej? Od 6 lat ma w niej swoją ulicę. "Zaproszenie jest ciągle aktualne"

Od października 2017 roku najdłuższa ulica w Kuźni Raciborskiej nosi imię Roberta Lewandowskiego. Drodze - jako prawdopodobnie pierwszej w Polsce - nadano imię reprezentanta Polski wówczas występującego w Bayernie Monachium na skutek ustawy dekomunizacyjnej. Wcześniej była to ul. gen. Świerczewskiego. I choć propozycje były różne i nie wszyscy byli za tym, żeby ulicę Świerczewskiego przemianować na Lewandowskiego, to ostatecznie kapitan narodowej reprezentacji został w ten sposób uhonorowany.

Stało się to możliwe dzięki pomysłowi kuźniańskiej młodzieży, która rzuciła w eter piłkarską inicjatywę. - Ostatecznie około 200 osób poparło nasz pomysł - wyliczali przy okazji oficjalnego otwarcia starej ulicy pod nową nazwą, młodzi pomysłodawcy.

Już wtedy pojawił się pomysł, żeby do Kuźni Raciborskiej zaprosić najlepszego obecnie polskiego piłkarza. Gorąco zresztą na to liczono.

- Nie mieliśmy osobistego kontaktu z panem Robertem, ale liczymy, że odwiedzi nasze miasto. Zapraszamy z całą rodziną, pięknie go ugościmy, w końcu Kuźnia to pępek świata - uśmiechał się wtedy Paweł Macha, burmistrz Kuźni Raciborskiej.

Od oficjalnego przemianowania kuźniańskiej ulicy minie niebawem sześć lat. W tym czasie Lewandowski nie przyjechał do gminy, a jej mieszkańcy zastanawiają się, czy napastnik FC Barcelony zdecyduje się ją odwiedzić.

Nadzieję na przyjazd piłkarza wciąż mają w tamtejszym ratuszu. - To zaproszenie jest ciągle aktualne - podkreśla burmistrz Paweł Macha, który nie ukrywa, że życzyłby sobie i mieszkańcom wizyty Roberta Lewandowskiego. - Bardzo na to liczę - przyznaje i dodaje jednocześnie, że szkoda, iż dotąd zawodnik nie skorzystał z propozycji przyjazdu do Kuźni Raciborskiej.

- Jesteśmy odrobinkę już rozczarowani tym podejściem do nas. Mimo że jesteśmy małym miastem, uważam, że wypadałoby do nas przyjechać. Miejmy nadzieję, że wreszcie się zreflektuje i przyjedzie w miejsce, które go uhonorowało w tak nadzwyczajny sposób - mówi Paweł Macha.