MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk przegrała z Lechem Poznań, ale wygrała drugą połowę

Paweł Stankiewicz
- Zanosiło się na piękną katastrofę po pierwszej połowie. Musiałem pozbierać zespół w szatni w przerwie meczu, aby choć trochę odbić się w drugiej części spotkania - mówił Bogusław Kaczmarek, szkoleniowiec Lechii po przegranym 2:4 meczu z Lechem w Poznaniu.

Po takiej grze biało-zielonych trudno o jakieś optymistyczne wnioski. Jest zdecydowanie więcej minusów niż plusów.

Największy minus to poziom gry prezentowany przez biało-zielonych w Poznaniu. Trudno mówić o jakiejkolwiek koncepcji, czy stylu gry. To był chaos i ogólna bezradność. Gdańszczanie nie potrafili zagrozić bramce Lecha, dali się zdominować w środkowej strefie boiska, a w defensywie przegrywali większość pojedynków.

Piłkarze Lecha bez większych problemów przedostawali się w pobliże bramki gdańszczan. I tu mamy kolejny minus w grze biało-zielonych, a mianowicie postawę defensywy. I to nie tylko w Poznaniu, ale od początku rundy wiosennej. A właśnie obrona miała być najmocniejszym punktem zespołu. Tymczasem na sześć wiosennych meczów gracze Lechii tylko w jednym zachowali czyste konto. A od początku rundy stracili już 9 goli. To bardzo dużo. Jarosław Bieniuk jest wyjątkowo mało pewny, a powinien być wsparciem dla młodszego Rafała Janickiego. O Janickim z kolei mówi się, że jest utalentowany, ale w mniejszym lub większym stopniu macza palce przy większości straconych bramek. Piotr Brożek nadal nie przekonuje swoją grą. Miał już dobre mecze, ale ostatnio znowu gra słabo. Grający na prawej obronie Deleu prezentuje się z tego grona chyba najbardziej poprawnie. Od początku tygodnia do treningów wraca, po urazie, Krzysztof Bąk i może on będzie w stanie odmienić obronę biało-zielonych w pozytywny sposób.

W Poznaniu całkowicie zawiódł Michał Buchalik. Przy pierwszym golu zachował się niepewnie, przy drugim był spóźniony i stąd wziął się faul w polu karnym na Rafale Murawskim, a wreszcie trzeci gol to już "wielbłąd" tylko i wyłącznie w wykonaniu Buchalika. Wiele wskazuje na to, że to mógł być jego ostatni mecz. Już wcześniej między słupki miał wrócić Sebastian Małkowski, ale jemu przytrafił się... wypadek samochodowy. Małkowski jednak już doszedł do siebie i ma spore szanse, aby zagrać w najbliższym meczu przeciwko Jagiellonii. A przyszłość Buchalika nie rysuje się kolorowo, bowiem do gry powoli wraca też Bartosz Kaniecki, który ma wystąpić w meczu rezerw Lechii z Bałtykiem Gdynia.

Z Poznania Lechia wraca bez punktów, ale w drugiej połowie pokonała Lecha 2:1.

- Tak można mówić tylko żartobliwie - ocenił Kaczmarek.

od 7 lat
Wideo

Trening reprezentacji Polski na PGE Narodowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto