Tomasz Smuga: 5 września po raz czwarty zorganizowany zostanie Motocyklowy Rajd Piaśnicki. Ilu spodziewacie się uczestników?
Marcin Drewa: Z roku na rok widzimy coraz większe zainteresowanie rajdem. To cieszy, bo to wydarzenie wpisuję się w cykl inicjatyw propagujących historię II wojny światowej na Pomorzu. Rejestracji dokonuje się poprzez wysłanie e-maila lub telefonicznie.
TS: W poprzednich latach startowaliście z placu Ofiar Piaśnicy w Wejherowie. W tym roku zmieniliście miejsce na pl. Jakuba Wejhera. Skąd ta zmiana? Jak będzie przebiegało wydarzenie?
MD: Plac Jakuba Wejhera to centralne miejsce Wejherowa. Startując z serca miasta podnosimy rangę wydarzenia, a także ułatwiamy wyjazd zmotoryzowanym. Przy tak dużej ilości uczestników należało tak zrobić. Wyruszymy zwartą kolumną motocyklową po godzinie 14:00 z wejherowskiego rynku. Jedziemy do kaplicy w Lesie Piaśnickim poprzez Bolszewo, Zamostne i Kniewo. O godz. 15:00 rozpocznie się uroczysta Msza Święta. Dla uczestników przewidujemy poczęstunek, a także rajdowe upominki.
TS: Jest sporo wydarzeń propagujących wiedzę o tragedii, która wydarzyła się w tych lasach. Skąd pomysł na motocykle?
MD: Proszę zwrócić uwagę na to, jak prezentują się cykliści, w swych lśniących, wręcz doskonałych maszynach, a do tego jeszcze specjalny ubiór, który wyróżnia ich spośród innych grup społecznych. To są ludzie, których łączy pasja, o której jeszcze nie tak dawno mogli tylko pomarzyć i to w salach kinowych, gdzie oglądali wolnych ludzi na swych wyjątkowych maszynach, którzy przemierzają wzdłuż i wszerz połacie USA. Ameryka, to dla wielu „zza żelaznej kurtyny” był synonim wolności. Dziś ta wolność kwitnie w Polsce w sposób szczególny, no to wsiedliśmy na motocykle. Polska pamięć i tożsamość, której wielką rolę w sposób szczególny podkreślał nasz Wielki Rodak - Papież Jan Paweł II jest naznaczona ogromnym poświęceniem, cierpieniem, ogromem ofiar i szlachetnym postępowaniem. Bez Boga, Honoru i Ojczyzny już dawno nie byłoby Polski i Polaków. Dziś mamy wolność, która jest nam zadana, ażeby mieć tego świadomość, nie wolno nigdy zapomnieć o tych, którzy przed nami odeszli. Stąd Rajd Piaśnicki, gdzie z różnych stron Polski przyjeżdżają zorganizowane grupy oraz indywidualni cykliści często z dorastającymi pociechami. To w miejscu kaźni swoich rodaków dostrzegają jak cenna jest wolność i to, że nie jest nam dana na zawsze. To jest miejsce refleksji, pamięci i kształtowania tożsamości, polskiej tożsamości. To właśnie tu nad grobami przodków, świadomość podpowiada wolnym ludziom na swych niezwykłych maszynach, ile ta wolność znaczy i jak ją trzeba pielęgnować.
TS: Im dalej w kraj tym nasza wiedza o niemieckiej zbrodni pod Wejherowem jest mniejsza, czy jest coraz większa świadomość Polaków?
MD: Motocyklowy Rajd Piaśnicki zatacza coraz to szersze kręgi w sensie geograficznym. Faktycznie, na początku było to wydarzenie lokalne, które nie sięgało poza województwo pomorskie. Dzięki temu, że brać motocyklistów jest bardzo mobilna, a na rajdach motocyklowych spotykają się osoby z całej Polski i spoza Polski, to informacja dzięki Rajdowi Piaśnickiemu dociera do szerokiej rzeszy odbiorców. Na przykład Ogólnopolskie otwarcie Sezonu Motocyklowego w Licheniu gromadzi tysiące rodzin z całej Polski, a co tam się robi? Rozmawia o wydarzeniach, na których warto być, a Piaśnica, to jest właśnie takie miejsce. To tylko kwestia czasu, a o zbrodni pod Wejherowem dowie się wielu.
TS: Rajd ma przede wszystkim na celu propagowanie wiedzy na temat wydarzeń na początku drugiej wojny światowej w piaśnickich lasach. Jaką - przynajmniej - podstawową wiedzę powinni mieć mieszkańcy?
MD: „Boże Igrzysko”, tak Norman Davies angielski historyk, który opisał losy Polski, nazwał wielką równinę europejską, na której od wieków decydują się losy Europy wschodu i zachodu. Mord w Piaśnicy jest jednym z elementów odwiecznego boju o wartości, które sprawiają, że ciągle istniejemy choć trudno w to uwierzyć, że jako państwo i naród potrafimy odradzać się jak Feniks z popiołów. Masowe egzekucje w Piaśnicy rozpoczęły się pod koniec października 1939 i były kontynuowane do początków kwietnia 1940. Stanowiły element tzw. akcji „Inteligencja”, a ich wykonawcami byli funkcjonariusze SS oraz członkowie paramilitarnego Selbstschutzu. Historycy oceniają, że ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 tys. do 14 tys. ludzi. W gronie ofiar znaleźli się liczni przedstawiciele polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, stąd też miejsce to nazywane jest „Pomorskim Katyniem” czy „Golgotą Pomorza”.
Dziękuję za rozmowę.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?