Podopieczni Pawła Paździochy szczypiorniści Tytanów Wejherowo, w pierwszej kolejce rundy rewanżowej, ulegli Cartusi Kartuzy aż 18 :30. Na przerwę Tytani schodzili ze stratą trzech bramek (11:14).
Druga połowa to festiwal niewykorzystanych szans wejherowian oraz fenomenalnej gry bramkarzy z Kartuz. Przy stanie 16:18 dla gości, kolejne sześć trafień zanotowali piłkarze Cartusi. Natomiast Tytani odpowiedzieli bramką dopiero po 13 minutach gry. Trener Paździocha, starał się rotować składem, jednak nieskutecznością w ataku popisywali się prawie wszyscy zawodnicy z Wejherowa. Raz po raz pudłowali tzw „setki”, czego rezultatem było zdobycie, w końcówce meczu przez gości, kolejnych sześciu goli i w rezultacie wygrana różnicą 12 bramek. Mimo porażki, piłkarze z grodu Wejhera, utrzymali się na 10 miejscu w tabeli.
Teraz przed wejherowskimi „szczypiornistami” tydzień ciężkich treningów, bowiem kolejne spotkanie rozegrają z sąsiadem w tabeli, SPR Wybrzeże II Gdańsk.
- Na moje oko trochę za wysoki wynik, jednak złożył się na to świetny występ bramkarzy oraz ubytek sił przeciwnika. Trudno się chwalić, ale gramy jedną z lepszych obron na poziomie II ligi i właśnie to również było przyczyną naszej wygranej - mówi Jarosław Frankowski, trener Cartusi Kartuzy.
- Debiut nie wypadł za ciekawie, dostałem zimny prysznic na początek,bowiem nie spodziewałem się, aż takiej porażki. W drugiej połowie, kiedy rywale odskoczyli nam na 5 bramek zawodnikom zabrakło chęci dalszej gry. W przyszłości postaramy się grać dłużej w ataku, żeby nie tracić dużo piłek i popracujemy nad skutecznością - ocenia spotkanie Paweł Paździocha, szkoleniowiec Tytanów Wejherowo.
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?