Pożar, który w maju strawił niemal całą fabrykę mrożonek Iglotex w Skórczu, nie jest jedynym problemem dla właścicieli firmy. Pracownicy spalonej firmy są teraz łakomym kąskiem dla okolicznych pracodawców. Niektórzy z nich mieli otrzymać, m.in. za pośrednictwem agencji zatrudnienia, propozycje pracy w innych zakładach działających w regionie.
O próbach przejęcia kadry Iglotexu, przedstawiciele agencji nie mówią oficjalnie, zasłaniają się tajemnicą rekrutacyjną i twierdzą, że działają na zasadach rynkowych. Ale dla prezesa Iglotexu, który chce jak najszybciej odbudować zakład, takie działania to przejawy nieuczciwej konkurencji.
- Spotykamy się z nieetycznymi działaniami ze strony niektórych podmiotów. Chodzi o próby przejmowania pracowników, z którymi nie mamy intencji się rozstawać. Dodatkowo, mamy sygnały od naszych klientów, że rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje o naszej firmie, mające na celu zniechęcenie ich do dalszej współpracy z nami - twierdzi Maciej Włodarczyk, prezes Iglotexu.
W fabryce mrożonek w Skórczu pracowało około 700 pracowników i współpracowników. Obecnie blisko 2/3 załogi ma zapewnioną kontynuację zatrudnienia.
Pracownicy z części dystrybucyjnej zostali przeniesieni do sąsiednich oddziałów firmy w Gdyni, Olsztynie, Toruniu, Koszalinie i Pile. Z grupy 370 pracowników produkcyjnych - 120 osób ma zagwarantowaną pracę, z czego 60 osób przeniesiono do Grudziądza i mają oni zapewniony transport do i z pracy. Część osób została tymczasowo oddelegowana do ochrony mienia w miejscu pożaru. Kolejna część pracowników została zaangażowana w prace nad uruchomieniem produkcji w lokalizacjach tymczasowych. Pracownicy administracyjno-biurowi (190 osób) pracują zaś nieprzerwanie. Wszystkim osobom, które teraz tymczasowo nie pracują i nie zostały przeniesione do innych miejsc, wypłacane jest wynagrodzenie przestojowe. Władze spółki zobowiązały się też, w ramach pomocy doraźnej, wypłacić podwładnym premie wraz z najbliższym wynagrodzeniem.
- Naszym celem jest zapewnienie długoterminowej kontynuacji zatrudnienia wszystkim pracownikom, z tego względu prowadzimy intensywne rozmowy z lokalnymi władzami, instytucjami samorządowymi i organizacjami pracodawców. Nasze wysiłki dotyczące jak najszybszego przywrócenia produkcji, to kluczowa kwestia w kontekście zaopatrywania naszych 4600 klientów, jak i sytuacji około 300 lokalnych dostawców (m.in. rolników), dla których nasz zakład był jednym z głównych odbiorców - dodaje Maciej Włodarczyk.
Przypomnijmy, pożar wybuchł w nocy z 26 na 27 maja. Według ustaleń przedstawicieli firmy, zniszczeniu uległo 98 proc. parku maszynowego, około 90 proc. infrastruktury technicznej, 80 proc. powierzchni biurowej oraz produkcyjno-magazynowej. Płomienie naruszyły konstrukcję hali, przez co nie nadaje się ona do użytku. Nadal nieznane są przyczyny pożaru. Dochodzenie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Iglotex rocznie eksportuje ok. 20 tys. ton produktów do 30 krajów na świecie.
Tak wygląda pożar hali z drona:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?