W Koninie rodzice mają trudności w umieszczeniem dzieci w przedszkolach. Wprowadzenie obowiązku szkolnego dla pięciolatków może jeszcze zwiększyć tłok w placówkach. Dlatego władze miasta rozważają utworzenie dodatkowych oddziałów „zerowych” w szkołach podstawowych.
Tadeusz Tylak, zastępca prezydenta Konina, mówi że nie ma jeszcze danych co do ilości ilości pięciolatków, które rozpoczną naukę w przyszłym roku szkolnym. Szacuje się jedynie, że około 30 procent dzieci nie jest objętych opieką przedszkolną i tyle więcej trafi do placówek oświatowych. Nie wiadomo też jeszcze ilu obecnych sześciolatków trafi do pierwszych klas.
Tymczasem od pewnego czasu rodzice mają trudności ze znalezieniem miejsca w przedszkolu. Dotyczy to szczególnie starej części miasta oraz osiedla Chorzeń. Według radnej Marioli Rakiewicz, w mieście brakuje przedszkoli, a kilka lat temu niepotrzebnie zamknięto część placówek. Teraz brakuje miejsc dla najmłodszych. - Nie jest dobrym rozwiązaniem przenoszenie przedszkolaków do szkół. Placówek przedszkolnych brakuje w naszym mieście. Niestety, nie będzie rozbudowy Przedszkola nr 4 na osiedlu Sikorskiego, gdyż ta uchwała została przez prezydenta zakwestionowana. Powinno się zrobić analizę, gdzie najbardziej potrzeba przedszkoli biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania dzieci oraz miejsce pracy rodziców – powiedziała Mariola Rakiewicz.
Dla władz miasta rozwiązaniem jest umieszczenie oddziałów przygotowujących do nauki w szkołach. - W tym roku szkolnym utworzyliśmy cztery takie oddziały, jest możliwość ich zwiększenia. Trafią tam dzieci, które dotąd nie były objęte nauką w przedszkolu – powiedział Tadeusz Tylak.
Tymczasem rodzice wolą aby ich dzieci chodziły do przedszkoli. - Mieszkam na Chorzniu, nie udało mi się zapisać dziecka do przedszkola. Szkoła nie jest rozwiązaniem, bo tam dziecko jest tylko na czas nauki. Musielibyśmy odbierać około godziny 13 - tej, a ze względu na pracę jest to niemożliwe. W przedszkolu jest jednak pełniejsza opieka – powiedziała Magdalena Jaworska.
W regionie konińskim są też gminy, które na swoim terenie nie mają w ogóle przedszkoli. W gminie Krzymów część pięciolatków ma możliwość chodzenia do „zerówek”. Ale dotyczy to głównie małych szkół, w których w roczniku jest zaledwie kilkoro dzieci i powstają oddziały łączone. Jak powiedział Jerzy Grochociński, sekretarz Urzędu Gminy, w większych szkołach, jak w Krzymowie czy Brzeźnie, jest problem z lokalami.
- Mamy tam po dwa oddziały sześciolatków. Nie wiadomo ilu z nich trafi we wrześniu do szkół, rodzice są raczej sceptyczni. Dlatego trzeba by tworzyć oddziały pięciolatków, a na to potrzeba dodatkowych sal, z czym jest problem. Natomiast w najbliższym czasie nie ma szansy na powstanie przedszkola – powiedział Jerzy Grochociński.
W znacznie lepszej sytuacji są dzieci i rodzice w gminie Rzgów. Tam funkcjonuje jedno przedszkole, z myślą o pięciolatkach tworzona będzie filia w Sławsku. Jeśli będą miejsca, to przyjęte zostaną również czterolatki. Jak powiedziała Barbara Fabiszak, sekretarz Urzędu Gminy, gmina stara się pozyskanie funduszy na organizację placówek we wszystkich szkołach podstawowych, w których będą mogły przez kilka godzin dziennie przebywać dzieci od trzeciego roku życia.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?