Wprawdzie w czwartej serii spotkań IV ligi na Wzgórzu Wolności w sobotnie (28 sierpnia) popołudnie spotkały się zaprzyjaźnione drużyny, to na murawie boiska nie było już mowy o sympatii, a pozostała już czysto piłkarska rywalizacja. Rywalizacja, która znakomicie rozpoczęli podopieczni trenera Grzegorza Lisewskiego. Już po kilku minutach żółto-czarni wyszli na prowadzenie po bramce zdobytej uderzeniem głową przez Sebastiana Kowalskiego. Lider defensywy wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego. A po tym jak futbolówka zatrzepotała w siatce bramki, to podczas "cieszynki" schował piłkę pod koszulką, a ten gest mógł oznaczać tylko jedno.
- Czekam na przyjście drugiego dzieciaczka. Moja "cieszynka" była po to, aby dziecko urodziło się zdrowe - przyznał po spotkaniu obrońca żółto-czarnych.
Gryfici z jednobramkowego prowadzenia nie cieszyli się długo, bo po kilku minutach rumianie doprowadzili do wyrównania. Ale Orkan tego dnia na wiele pozwalał graczom żółto-czarnym, m.in. przez zostawianie dużo wolnego pola na rozgrywanie akcji. I to się zemściło, bo już na początku drugiej połowy gospodarze prowadzili 6:1. Dwa gole zdobył Karol Baranowski, a po jednym trafieniu dołożyli Jakub Kwidziński, Maciej Leske i wypożyczony z Gwardii Koszalin napastnik Marcel Ziemann.
Dla Ziemanna był to debiut w żółto-czarnej koszulce. Innym z piłkarzy, który pierwszy raz zagrał dla Gryfa był też 29-letni Gwinejczyk Rento Mohamed Doumbouya. Pomocnik, który w przeszłości grał m.in. w egipskich Al-Fayoum AC, Al-Gendy FC i Nabarouh FC oraz austriackim FC Lingenau, a także w Kaszubii Kościerzyna, Sztormie Mosty, Orkanie Rumia, Stolemie Gniewino i GKS Przodkowo, również zanotował dobre spotkanie. Swoimi zagraniami Doumbouya starał się wprowadzać spokój w poczynaniach Gryfa i jego gra charakteryzowała się dobrym przeglądem pola.
- Jako weteran tej drużyny mogę powiedzieć, że o to mi chodziło. Nie zaczęli od tiki taki. Tylko weszli i zaczęli walczyć - powiedział o nowych zawodnikach WKS-u Sebastian Kowalski.
Ale chociaż Gryf po około 50. minutach prowadził różnicą aż pięciu bramek, to z biegiem czasu w drugiej połowie w szeregach wejherowian zaczęło się robić nerwowo. Dwie bramki w drugiej odsłonie spotkania zdobyte przez Kacpra Kiełba zmniejszyły prowadzenie gospodarzy do 6:3 i Orkan, jakby uwierzył w siebie, że mógłby jeszcze coś zdziałać. Więcej bramek już nie padło.
- Wykorzystaliśmy to, że Orkan zostawił więcej miejsca i strzeliliśmy sześć bramek. Potem coś się stało. Przestaliśmy grać. Orkan na nas siadł i złapał kontakt. Mimo tych trzech goli pojawił się strach. Ale walczymy dalej - dodał Kowalski.
WKS Gryf Wejherowo po czterech meczach ma 6. punktów na koncie, tak samo, jak Orkan Rumia. W niedzielę, 29 sierpnia, swój mecz w ramach 4. kolejki rozegra Wikęd Luzino, który na wyjeździe zmierzy się z Chojniczanką II Chojnice. Wikęd dotychczas wygrał jedno spotkanie i dwa przegrał
Chcesz też podzielić się swoimi fotkami z nami i naszymi Czytelnikami? Prześlij je nam na maila ([email protected]) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka:
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?