Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elektrownia jądrowa w gminie Choczewo. Będzie wyglądała inaczej niż jest często przedstawiana

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Elektrownia jądrowa w Choczewie ma być podobna do elektrowni jądrowej w Olkiluoto w Finlandii, wybudowanej nad Morzem Bałtyckim. Podobnie jak fińska, ma być pozbawiona chłodni kominowych.
Elektrownia jądrowa w Choczewie ma być podobna do elektrowni jądrowej w Olkiluoto w Finlandii, wybudowanej nad Morzem Bałtyckim. Podobnie jak fińska, ma być pozbawiona chłodni kominowych. https://www.tvo.fi/en/index.html
W 2037 roku w gminie Choczewo ma powstać elektrownia atomowa. Nie będzie potężnych chłodni kominowych, które straszą niemal z każdego zdjęcia poglądowego, dotyczącego "jądrówek", ale ta inwestycja zmieni nie tylko gminę Choczewo, znaną z lasów, plaż i ścieżek rowerowych, ale też krajobraz powiatu lęborskiego. Inwestycja, którą ma zrealizować amerykańska firma Westinghouse 400 metrów od morza, od dawna rozgrzewa mieszkańców regionu. Jest trochę jak reaktor, w którym paliwem są nadzieje i obawy, a emocje wyzwalaną energią.

Zanim na teren gminy Choczewo wjadą i wpłyną potężne elementy elektrowni, musi powstać infrastruktura, którą zostaną one dostarczone. Prace przy budowie dróg, konstrukcji morskiej i modernizacji kolei powinny zakończyć się do 2026-2027 roku. Dopiero wtedy Amerykanie będą mogli ruszyć z budową, której finał zaplanowano w 2037 roku. Pierwszy blok ma zostać uruchomiony w 2033 roku, po nim kolejne dwa. Trzy reaktory, które zasilą elektrownię w Choczewie, dadzą łącznie do 3,75 GW energii. W gminie już działa jedna z największych farm fotowoltaicznych w tej części Europy, tu też znajdzie się wyprowadzenie mocy do krajowego systemu energetycznego największej z farm wiatrowych, planowanych na Morzu Bałtyckim. Wszystko razem ma umieścić gminę Choczewo w energetycznym centrum północnej Polski.

ZOBACZ TAKŻE. Powstał łącznik między ulicami Strzelecką, a Sucharskiego w Wejherowie | ZDJĘCIA, WIDEO

- To będzie ewidentnie energetyczna gmina, która będzie mogła przejąć ciężar wytwarzania mocy z południa trochę bardziej na północ

- podkreśla Marcin Skolimowski, kierownik działu komunikacji zewnętrznej spółki Polskie Elektrownie Jądrowe.
Co ważne - bez emisji CO2. I choć nie brakuje osób, którym te plusy nie przesłaniają minusów, to liczba przeciwników inwestycji systematycznie maleje.
W 2021 r. budowę popierało ponad 60 proc. mieszkańców, w 2022 już ok. 80 proc.

- To głównie strach przed kryzysem energetycznym i nadzieje na rozwój gminy powodują, że zagorzałych przeciwników budowy elektrowni jest coraz mniej

- podkreślają nasi rozmówcy.

Zmiany, zmiany, zmiany...

Nikt nie ma wątpliwości, że zaplanowana w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino elektrownia jądrowa bezpowrotnie zmieni krajobraz gminy Choczewo. Jeszcze dziś to region turystyczny. Za sprawą inwestycji, wartej 20 mld dolarów, mocno się zmieni. Dla mieszkańców liczy się właściwe rozłożenie akcentów między turystyką a przemysłem. W bilansie zysków i strat coraz ważniejsze staje się bezpieczeństwo energetyczne, które skutecznie podważyła wojna Rosji z Ukrainą.

- Obecny kryzys energetyczny powoduje, że coraz więcej ludzi jest za budową elektrowni jądrowej

- uważa Ignacy Goyke, sołtys Choczewa, i dodaje:

- Kiedyś budowałem Żarnowiec i uważam, że głupotą było niedokończenie tej inwestycji.

eraz ma być inaczej. Nie tylko w gminie Choczewo, ale też w Pątnowie i Bełchatowie planowane są w przyszłości elektrownie atomowe. Najszybciej jednak energia z reaktora popłynie z gminy Choczewo. Mieszkańcy słyszą o bezpieczeństwie energetycznym, kilku tysiącach miejsc pracy i wpływach z podatków do gminy przez kilkadziesiąt lat działania elektrowni, ale...

Pieniądze to nie wszystko

- Pieniądze to nie wszystko -

podkreśla Wiesław Gębka, wójt gminy Choczewo.

- Trzeba pamiętać o tym, że gmina z pięknej, turystycznej, z najpiękniejszymi lasami i plażami, stanie się niestety gminą turystyczno-przemysłową. Musimy znaleźć najlepsze rozwiązanie, żeby w tej nowej rzeczywistości się odnaleźć. Będzie ona całkiem inna. Gmina w obecnej formie będzie zniszczona. Liczę na to, że rząd pomoże nam zbudować taką gminę, w której mieszkańcy będą chcieli mieszkać.

Strach przed zmianami

Budowę gminy wokół elektrowni poprzedzi jednak budowa samej elektrowni, która potrwa ok. 12 lat. I chociaż strach przed kryzysem energetycznym w Europie coraz częściej wygrywa ze wspomnieniami o awarii elektrowni w Czarnobylu, to nie znaczy, że znika on zupełnie.

- Boimy się, bo to będzie jeden wielki plac budowy. Rozumiemy jednak, że taka elektrownia jest potrzebna i takie inwestycje powstają na całym świecie

-mówi pani Sylwia, obecna na spotkaniu w sprawie budowy drogi do elektrowni.

- Mamy nadzieję, że po wybudowaniu elektrowni wszystko się rozwinie. Że będą miejsca pracy, że da nam to ekonomiczny zastrzyk, jak wtedy, kiedy budował się Żarnowiec. Po wybudowaniu elektrowni będą potrzebni ludzie do jej obsługi, specjaliści. W Wejherowie jedna ze szkół już utworzyła kierunki atomistyki, więc jest szansa, że nasze dzieci też będą miały tu pracę.

Jednak w opinii właścicielki jednego z pensjonatów, w turystyce będzie jej ubywało. Sama nastawia się na likwidację swojej firmy i nie przekonują jej zapewnienia, że elektrownia nie tylko nie wypłoszy turystów, ale stworzy nowego klienta - takiego, który przyjedzie zobaczyć jedyną taką inwestycję na północy kraju. - Zniszczą nasze plaże, drogi, infrastrukturę. Na okres budowy turystyka tutaj zniknie. Mam ośrodek wczasowy i będę musiała zamknąć firmę - uważa Regina Woźniak, właścicielka pensjonatu, i podkreśla: - Taka elektrownia jest potrzebna, ale nie w tej lokalizacji. Dlaczego nie budujemy na infrastrukturze w Żarnowcu, gdzie już coś istnieje, dlaczego mielibyśmy likwidować nasze piękne polskie plaże, których nie ma już zbyt wiele?

- Każdy mówi, że trzeba prąd produkować i elektrownia może stać wszędzie, tylko nie u niego. Uważam, że przeciwnicy tej budowy robią z igły widły. Nie wiem, czy byli gdziekolwiek. Ja osobiście byłem w kilku miejscach Europy. Po jednej stronie jest elektrownia jądrowa, a po drugiej mieszkają ludzie i nikomu tam to nie przeszkadza

-podsumowuje tę argumentację Ignacy Goyke.
Tylko w 2022 roku przedstawiciele spółki Polskie Elektrownie Jądrowe wzięli udział w 40 gminnych wydarzeniach, zorganizowano 6 otwartych spotkań i 5 spotkań dwu- i trójstronnych, na których informowano o inwestycji. W Choczewie, Krokowie i Gniewinie funkcjonują centra informacyjne dotyczące elektrowni jądrowej. Mimo to wielu mieszkańców nadal jeszcze nie wie dokładnie, co ma powstać u nich „za płotem”.

Elektrownia bez kominów

Na fotografiach poglądowych ilustrujących elektrownie atomowe widać potężne kominy. Już to zamazuje prawdziwy obraz inwestycji, która ma powstać w gminie Choczewo. Plany nie przewidują 200-metrowych konstrukcji, które straszą niemal z każdego zdjęcia.

- W przypadku budowy elektrowni jądrowej w preferowanym wariancie lokalizacyjnym Lubiatowo-Kopalino, z otwartym układem chłodzenia, czyli bez chłodni kominowych, najwyższym budynkiem na terenie elektrowni będzie budynek reaktora, o wysokości ok. 60 metrów

- wyjaśnia Marcin Skolimowski.

- Warto dodać, że elektrownia wybudowana również nad Morzem Bałtyckim, bez chłodni kominowych, istnieje już w Finlandii. To elektrownia jądrowa Olkiluoto.

Lokalizacja przewiduje budowę trzech reaktorów jądrowych i rezerwę pod czwarty reaktor. Inwestycja zajmie w okresie budowy teren 668 ha na lądzie i 1880 ha na morzu. Kiedy już powstanie, ten obszar się zmniejszy i zajmie ok. 350 ha.

-Tam, gdzie będzie to możliwe, zostaną wykonane nasadzenia, teren będzie rekultywowany

- mówi Joanna Szostek p.o. kierownika Zespołu ds. Komunikacji i Zarządzania Interesariuszami.
W 80 proc. teren inwestycji zajmie obszar Lasów Państwowych, w tym łąki i pastwiska. Od płotu elektrowni do Jackowa będzie 1,2 km, do Słajszewa 1,7 km, a 2 km do Lubiatowa. Elektrownię będzie dzielił od morza 400-metrowy pas lasu. Plaża, wbrew obiegowej opinii, ma być otwarta zarówno podczas budowy, jak i eksploatacji elektrowni.

- Będzie dostępna przez cały okres budowy

- zapewnia Joanna Szostek.

- Nie przewidujemy jej zamykania, ewentualnie na czas budowy konstrukcji morskiej. Podczas realizacji inwestycji będziemy zobligowani do wskazania zastępczych wejść na plażę.

Na terenie elektrowni ma powstać małe miasteczko z własnym zasilaniem, trasą dojazdową o parametrach drogi krajowej, linią kolejową, strażą pożarną, służbami ratowniczymi, oczyszczalnią ścieków i ujęciami wody. Na tzw. wyspie jądrowej staną budynki reaktorów. Zostanie ona podniesiona do 9,5 m n.p.m. na wypadek sztormów. Pozostała część elektrowni znajdzie się ok. metr niżej. Wokół staną budynki pomocnicze, w tym generatora wyprowadzenia mocy do stacji energetycznej, magazyny do tymczasowego przechowywania wypalonego paliwa, a także budynki administracyjne i pomocnicze. Znajdzie się także miejsce do szkolenia pracowników.

- Na terenie elektrowni staną także warsztaty szkoleniowe z symulatorem, gdzie operatorzy będą ćwiczyć przez cały okres istnienia obiektu jądrowego

- mówi Joanna Szostek.
Do reaktorów zostaną doprowadzone trzy kanały chłodzące, wydrążone pod dnem morza takim samym sposobem, jak to wykonano w przypadku Baltic Pipe. Będą miały średnicę ok. 6 m, długości ok. 5,5 km, z instalacją do wychwytywania ryb i zawracania ich do morza. To nimi popłynie woda morska do chłodzenia reaktorów jądrowych. Układ chłodzony będzie wodą morską nieodsoloną, ale elektrownia zostanie wyposażona w stację odsalania wody morskiej.

„Molo” dłuższe niż w Sopocie

Elementy do budowy elektrowni będzie trzeba jakoś dostarczyć. Nad tym spółka PEJ pracuje wspólnie z GDDKiA, PKP PLK i Urzędem Morskim. Powstanie droga dedykowana elektrowni, PKP PLK zmodernizuje linię kolejową. Największe elementy, o wadze do 1010 ton, przypłyną do gminy Choczewo drogą morską, bo w inny sposób nie da się ich przetransportować. Właśnie do ich rozładunku na stałe zostanie wybudowana specjalna konstrukcja, sięgająca ok. 1100 metrów w głąb morza, czyli niemal dwa razy dalej niż sopockie molo, z przejściem ok. 5 metrów nad plażą i ok. 2,5 metra nad wydmą. Kiedy nie będzie wykorzystywana na potrzeby transportu, posłuży jako molo do spacerów.

- Planujemy doprojektować schody, żeby można było wejść na konstrukcję prosto z plaży

- mówi Joanna Szostak.

- Będzie wykorzystywana na etapie budowy i eksploatacji elektrowni i będzie ogólnodostępna po zakończeniu budowy elektrowni jądrowej. Rozmawiamy też z firmami, które będą chciały realizować budowę morskich farm wiatrowych i chciałyby wykorzystywać konstrukcję morską chociażby na etapie serwisowania MFW.

.
Dla mieszkańców inwestycja oznacza nowe rozwiązania komunikacyjne. PKP PLK ma już preferowany wariant reaktywacji linii 229 Lębork-Łeba z fragmentem linii kolejowej do Choczewa. GDDKiA zrealizuje budowę drogi dojazdowej od drogi krajowej do elektrowni jądrowej.

Gminie przybędzie mieszkańców

Budowa elektrowni sprowadzi do gminy Choczewo nowych mieszkańców. Dziś mieszka tam ponad 5,5 tys. osób, a na budowie elektrowni będzie pracowało ok. 8 tys. ludzi. Będą musieli gdzieś mieszkać. - W rejonie Choczewa planujemy budowę bazy zakwaterowania dla ok. 50 proc. pracowników i transport kolejowy, żeby szybko transportować pracowników na plac budowy - mówi Joanna Szostak. -W ramach budowy infrastruktury mamy w planach budowę centrum szkoleniowo-informacyjnego. Wstępnie mamy zaplanowane, że powstanie w Nadolu.
Po zakończeniu budowy na stałe w elektrowni jądrowej będzie zatrudnionych ok. 880 pracowników. Razem z rodzinami oznacza to napływ kolejnych kilku tysięcy osób, z których wielu osiądzie w gminie na stałe i stanie się klientami miejscowych sklepów, zakładów usługowych i placówek kulturalnych. Za tym pójdzie rozbudowa istniejących szkół, przedszkoli i ośrodków sportowych.

- Bazy noclegowe chcemy wykorzystać do całorocznego kwaterowania pracowników

- mówi Joanna Szostek i dodaje:

-Oczywiście nie każdy może chcieć mieszkać w gminie Choczewo. Poprzez to, że będą mieli dogodny dojazd drogowy czy kolejowy, będą mogli wybrać inne miejscowości. To ma oznaczać także wpływy z podatku do budżetu gminy. Budżet skorzysta nie tylko na podatku z infrastruktury elektrowni, ale też infrastruktura towarzysząca będzie generowała podatki i wzrost zapotrzebowania na surowce. Przede wszystkim będą pozyskiwane lokalnie, będą też zatrudniani lokalni pracownicy do budowy kolei czy dróg.

Dlaczego nie w Żarnowcu?

Pierwsza polska elektrownia jądrowa pierwotnie miała powstać w Żarnowcu, ok. 80 km od Choczewa. Chociaż jej budowa ruszyła, ostatecznie przerwano ją w 1989 roku. Część mieszkańców gminy Choczewo uważa, że inwestycja powinna tam powrócić. Przedstawiciele spółki PEJ przekonują jednak, że to niemożliwe. W Żarnowcu pracuje największa w Polsce wodna elektrownia szczytowo-pompowa, bardzo ważna dla stabilizacji systemu energetycznego, ale ze względu na zmianę technologii, budowa „jądrówki” w tym miejscu byłaby nieopłacalna.

- Ten teren jest obecnie mniejszy niż 40 lat temu. Nie można byłoby tam 1:1 odtworzyć elektrowni, bo doszło do wielu procesów renaturalizacji

- tłumaczy Joanna Szostek.

- Pierwotnie elektrownia Żarnowiec była dużo mniejsza i dlatego opierała się na chłodzeniu wodą z Jeziora Żarnowieckiego. W przypadku nowego obiektu musielibyśmy ciągnąć wodę morską i ją odsalać. Czekałaby nas budowa po lądzie ponad 10 km kanałów dla wody uzupełniającej i ok. 3 km w części morskiej. Do tego teren elektrowni w Żarnowcu jest dość wąski, a długi. Z uwagi na to, że istnieją obiekty nieczynnej elektrowni, przeszkadzają one w postawieniu obiektu jądrowego. Nie moglibyśmy posadowić nowego reaktora w miejscu starego. To wydłużyłoby prace budowlane do 17 lat dla jednego bloku.

Przedstawiciele PEJ dodają, że budowa elektrowni w gminie Choczewo nie wiąże się z żadnymi wyburzeniami, natomiast w przypadku Żarnowca wyburzenia i wysiedlenia objęłyby ok. 100 obiektów.
Zanim zdecydowano, że elektrownia jądrowa powstanie w gminie Choczewo, do 2011 roku przebadano 92 potencjalne lokalizacje. Nie ma jeszcze projektu budowlanego dla inwestycji, dlatego szczegóły planu mogą ulec zmianie. Obecnie jest ona na etapie opiniowania liczącego ok. 19 tysięcy stron raportu środowiskowego. Ruszyło też postępowanie transgraniczne. Składa się nań liczące 1200 stron opracowanie, przygotowane w językach angielskim, niemieckim i litewskim, umożliwiające innym krajom ocenę możliwego transgranicznego oddziaływania na środowisko, oraz raport środowiskowy przygotowany w języku polskim.

Elektrownia jądrowa w Choczewie ma być podobna do elektrowni jądrowej w Olkiluoto w Finlandii, wybudowanej nad Morzem Bałtyckim. Podobnie jak fińska, ma być pozbawiona chłodni kominowych.

Elektrownia jądrowa w gminie Choczewo. Będzie wyglądała inac...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto