Ktoś może zapytać - w czym problem? Przecież jego odejście i tak było przesądzone, bo w art. 209 ust. 1 Konstytucji RP wyraźnie zapisano, że kadencja Rzecznika Praw Obywatelskich trwa 5 lat, więc Adam Bodnar powinien przestać pełnić tę funkcję już we wrześniu 2020 roku. A to, że zostanie wybrany na kolejną kadencję, w ogóle nie wchodziło w rachubę. Po pierwsze, utrwalił się zwyczaj, który Bodnar chciał uszanować, że osoba pełniąca tę funkcję nie kandyduje ponownie, chociaż konstytucja jej tego nie zabrania. Po drugie, gdyby się jednak zdecydował, obóz rządzący, który wciąż dysponuje większością w Sejmie i tak by go nie poparł, bo ma tam opinię skrajnego lewaka, zwolennika rewolucji obyczajowej i przeciwnika rządu. Taki dorobiono mu wizerunek, mimo iż podejmowane przez niego kwestie, które mogą uchodzić za ideologiczne, np. prawa kobiet, czy mniejszości seksualnych, to był zaledwie ułamek procenta spraw, jakimi jako rzecznik zajmował się na co dzień. Przecież do biura RPO trafiają rozmaite sprawy. I każdą z nich rzecznik musi się zająć, bo jest to jego ustawowy obowiązek. Instytucja rzecznika właśnie po to została powołana do życia, by bronił on naszych praw, w każdym przypadku, gdy zachodzi podejrzenie, że zostały one naruszone lub złamane. Niekiedy jest on ostatnią deską ratunku dla tych, którzy czują się pokrzywdzeni lub dyskryminowani.
Problem w tym, że mimo upływu ponad siedmiu miesięcy od zakończenia kadencji Bodnara, nie wybrano jego następcy. Pat w tej sprawie uruchomił spiralę wzajemnych pretensji i oskarżeń. Najprościej byłoby znaleźć takiego kandydata, który jest do przyjęcia dla rządzących i opozycji. Nie wierzę, że w środowisku prawniczym nie znalazłby się ktoś, kto nie jest identyfikowany z żadną opcją polityczną, a ma wiedzę i wrażliwość niezbędne do zajmowania się tą problematyką. Ale na to na razie się nie zanosi, bo jak dotąd PiS forsuje na to stanowisko osoby ściśle z nim związane. Co prawda w wypowiedziach dla mediów każdy z nich deklarował, że swoje poglądy i sympatie polityczne po wyborze odłoży na bok i będzie bezstronnie i rzetelnie bronił praw wszystkich bez wyjątku obywateli, ale opozycja w to nie wierzy. Bo rzecz nie tylko w poglądach i sympatiach politycznych kandydatów. Każdy ma jakieś, ale nie każdy je eksponuje. Wszystkie zmiany kadrowe w urzędach i instytucjach państwowych, które przeprowadza od sześciu lat PiS, sprowadzają się do wprowadzania na najważniejsze stanowiska ludzi bezgranicznie mu oddanych i lojalnych. Naiwnością byłoby sądzić, że w przypadku RPO ma być inaczej. Rzecznik ma być nasz, tak jak nasz jest Trybunał Konstytucyjny, Prokurator Generalny i Sąd Najwyższy. Takie podejście na pewno nie wpływa na wzrost zaufania obywateli do tej ważnej instytucji. A szkoda, bo z roku na rok Polska plasuje się coraz niżej w międzynarodowych rankingach przestrzegania praw i wolności obywatelskich i czas najwyższy, by ten niepokojący i wstydliwy trend zmienić.
W wyjściu z impasu nie pomogło pytanie, skierowane przez grupę posłów PiS do TK, czy mimo upływu kadencji, do czasu wyboru następcy, Bodnar ma prawo pełnić dotychczasowe obowiązki. Trybunał stwierdził, że nie może, co tylko zaogniło i zagmatwało sytuację. Wrócę do tego tematu, gdy Senat wypowie się w sprawie wybranego na to stanowisko przez Sejm, posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?