Wiadomo na pewno, że osoba pochowana w lesie w Orlu była więźniem obozu Stutthof, który ewakuowano w styczniu 1945 r. Ewakuacja ta, zwana jest, z powodu ogromnej liczby osób, które zmarły w drodze do Rybna - marszem śmierci.
- O istnieniu grobu wiedziała miejscowa ludność od wielu lat - mówi prokurator Leszek Czarnecki z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej, oddział Gdańsk. - O tym, że mogą być to szczątki pana Aszermana wiemy, bo IPN w Gdańsku został powiadomiony przez ambasadę francuską o tym, że rodzina zmarłego szuka swojego przodka w Polsce.
Ta sama rodzina kontaktowała się także z sołtysem Rybna, Andrzejem Miedziakiem, który połączył ten fakt z relacją jednego z mieszkańców Orla. Twierdził on, że jego dziadek pochował w tym miejscu uciekiniera marszu śmierci. - W marcu 1945 przyszedł do mojego dziadka Józefa Styna człowiek ubrany w obozowy pasiak i poprosił o chleb. Dał mu go, po czym więzień oddalił się. Po jakimś czasie dziadek znalazł go nieżywego pod drzewem nieopodal domu. Natychmiast go pochował - relacjonuje Jan Kepke z Orla.
Ostateczną odpowiedź co do tożsamości osoby pochowanej w grobie dadzą przeprowadzone badania genetyczne oraz identyfikacja przedmiotów znalezionych przy zmarłym -butów, zapisanych kawałków kartonu i miski.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?