Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Gdańsku potwierdza jedynie, że wpłynęły dwa odwołania ws. wyroku duchownego: samego duchownego i jego mecenasa. Teraz gdański sąd wyznaczy termin rozprawy, podczas której apelacja zostanie rozpatrzona.
Postępowanie międzyinstancyjne
- Sprawa jest na etapie postępowania międzyinstancyjnego, z Wejherowa nie dotarły do nas jeszcze materiały - usłyszeliśmy w biurze rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sąd Okręgowy, w rezultacie rozpoznania apelacji, może zaskarżony wyrok utrzymać w mocy, uchylić (wtedy kieruje sprawę do ponownego rozpoznania), a jeżeli pozwoli na to zgromadzony materiał dowodowy, ma prawo zmienić zaskarżony wyrok na bardziej łagodny lub przeciwnie - na surowszy.
Czytaj też więcej: Procesie księdza z Bojana
Przypomnijmy, że sąd w Wejherowie wobec duchownego orzekł karę roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata, 2 tys. zł grzywny oraz zakaz prowadzenia działalności związanej z wychowaniem i katechizacją małoletnich na 2 lata. Sąd uznał duchownego winnym rozpijania i molestowania 15-letniej parafianki.
Choć wyrok w Wejherowie zapadł na początku czerwca, jego pisemne uzasadnienie do skazanego dotarło dopiero w sierpniu i stąd tak długi okres od daty zakończenia postępowania w sądzie pierwszej instancji w Wejherowie do wniesienia apelacji przez oskarżonego.
Sam duchowny w krótkim czasie po ogłoszeniu skazującego wyroku został przez swoich zwierzchników kościelnych "wysłany na urlop do czasu ostatecznego zakończenia sprawy". Obecnie działanie parafii, którą kierował skazany, nadzoruje tymczasowy administrator, ks. Henryk Szydłowski, emerytowany proboszcz z pobliskiego Luzina.
Grudzień 2009 roku molestowanie
Do molestowania miało dojść w grudniu 2009 roku.
- W niniejszej sprawie funkcjonowały dwie wersje - wyjaśniał podczas uzasadnienia wyroku w czerwcu sędzia Grzegorz Kachel.
- Wersja oskarżonego, który nie kwestionował wizyty pokrzywdzonej u siebie na parafii, ale przedstawił jej przebieg inaczej niż robiła to pokrzywdzona. Pokrzywdzona twierdziła natomiast, że oskarżony podczas jej wizyty na plebanii po pierwsze nakłonił ją i dostarczył jej napoje alkoholowe, które pokrzywdzona wypiła, a następnie przemocą doprowadził do poddania się "innej czynności seksualnej". Sąd po analizie materiału dowodowego doszedł do przekonania, iż wersja podana przez pokrzywdzoną jest tą, która zasługuje na wiarę. Z wyroku skazującego usatysfakcjonowani byli rodzice i prokuratura.
Dodajmy, że także w czerwcu ten sam duchowny zaliczył inną wpadkę. Został zatrzymany przez policjantów na terenie gm. Gniewino, gdy kierował autem po spożyciu alkoholu (miał 0,3 promila).
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?