Historia lubi się powtarzać. Tydzień temu Lechia zremisowała w Warszawie z Polonią. Do 87 minuty było 1:0 dla biało-zielonych i wówczas jeden poważniejszy błąd w defensywie Rafała Janickiego kosztował gdańszczan utratę gola i cennych dwóch punktów. Podobnie było w miniony piątek, kiedy rywalem Lechii na PGE Arenie była Pogoń Szczecin. I znowu mecz się świetnie ułożył dla gdańskiego zespołu, bo po faulu na Piotrze Wiśniewskim rzut karny na bramkę zamienił Piotr Brożek. Swoją pierwszą w biało-zielonych barwach. Do tego czerwoną kartkę otrzymał Radosław Janukiewicz, bramkarz Pogoni. Gospodarze tego nie wykorzystali i zostali ukarani.
- Poziom głupoty w naszym zespole był poza skalą. Piłka nożna jest taką grą, że oprócz biegania trzeba czasami pomyśleć. Brak zdrowego rozsądku sprawił, że straciliśmy gola. Można był odnieść takie wrażenie, że pół godziny przed końcem meczu już wygraliśmy. A piłka jest mściwa - przyznał później Bogusław Kaczmarek, trener Lechii.
Całe nieszczęście zaczęło się od czerwonej kartki, za głupotę, Wiśniewskiego. A kara dotknęła biało-zielonych już w doliczonym czasie gry. Janicki źle zagrał piłkę głową, a potem - zdaniem sędziego - faulował w polu karnym Ediego Andradidę. Brazylijczyk sam wykonał jedenastkę. A Janicki dostał czerwoną kartkę, więc odpocznie w dwóch meczach i może przemyśleć swoje błędy.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?