Bùczkarze zmierzyli się w pierwszych rozgrywkach po przerwie wymuszonej koronawirusem. Spotkanie miało na celu nie tylko sprawdzenie formy i testowanie nowych rozwiązań wprowadzonych po ostatnim sezonie, ale przede wszystkim stanowiło możliwość do oficjalnego zajęcia stanowiska w sprawie, która poruszyła środowisko kaszubskie.
Powrócił dyskurs „dziadka z Wermachtu”, tym razem jednak w tym znaczeniu, że pisarzowi i działaczowi kaszubskiemu Aleksandrowi Labuda, redaktorowi „Zrzesz Kaszëbskô”, czyli gazety i organizacji, która walczyła o nasze prawa w czasie przed i po wojnie zostało niejako „wypomniane”, że służył w tej formacji
– tłumaczy Adam Hebel, prezes Kaszubskiej Ligi Bùczki.
Wszystko to odbywało się w kontekście tego, iż postać ta przestała być patronem Biblioteki Publicznej w gminie Wejherowo. Jest to już wydarzenie sprzed kilku lat, ta dyskusja jednak powróciła
- dodaje.
Jak podkreśla Adam Hebel, faktem jest, że Aleksander Labuda zgłosił się do Wermachtu, nie wynikało to jednak z nieprzymuszonej woli.
Ze względu na prawdopodobnie publiczne obrażenie Hitlera musiał ratować swoje życie i ratował je właśnie w ten sposób. Przez całą wojnę nikogo nie zabił i jesteśmy przekonani, że nie zatracił swojego człowieczeństwa, a wręcz przeciwnie – pokazywał swoje bohaterstwo
– mówi prezes Kaszubskiej Ligi Bùczki.
Nie ma naszej zgody na to, aby w ten sposób traktować naszą trudną historię
– podkreśla.
Oficjalny protest przyjął formę publicznie wygłoszonego komunikatu oraz przygotowaniu baneru i specjalnego ubioru – koszulek z parafrazą słów Aleksandra Labudy.
Mamy koszulki z parafrazą słów Aleksandra Labudy „Niech pali się wstydem ten, kto nie chce słyszeć”, ponieważ według nas jest to hańba, że w taki sposób podchodzi się do historii. Przeniesie się to na cały sezon rozgrywek, Szczególną uwagę będziemy przywiązywali do Aleksandra Labudy. Myślimy nad tym, aby jego książki stanowiły nagrody dla sportowców i nad tym, aby w jakiś sposób upamiętniać go podczas kolejnych wydarzeń sportowych
– tłumaczy Adam Hebel.
Wycofujemy z listy nagród książki autorstwa Stanisława Jankiego, który w ten haniebny sposób zaprezentował Aleksandra Labudę.
Jakie zamierzone skutki przynieść mają takie działania?
Nasze oczekiwania są takie, że zaczniemy mówić o naszej historii bez łatwego oceniania. Na pewno oczekujemy, że słowa te zostaną wycofane i jeżeli nie ma możliwości przywrócenia imienia Aleksandra Labudy bibliotece w gminie Wejherowo to liczymy na to, że jakaś placówka czy organizacja w godni sposób upamiętni te postać. Nie chodzi nam jednak o takie upamiętnienie „pomnikowe”, ale mamy nadzieję, że będziemy starali się zrozumieć idee, którą twórca felietonów oraz innych ważnych ideowo tekstów chciał przekazać
- mówi Adam Hebel.
Dla nas bùczka to coś więcej niż sport – wdrażamy przez to nasz sposób patrzenia na życie i naród. Jest to sport, który wymaga wytrwałości, odporności na wiele upadków i jest to tak naprawdę to synteza dziejów Kaszubów.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?