Nie wstydź się szukać pomocy

W raportach Komendy Powiatowej Policji jest bardzo wiele informacji o zatrzymaniach mężczyzn, którzy znęcali się nad swoimi żonami. Między innymi 7 lutego br. 42-letni mężczyzna znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną. Groził jej także pozbawieniem życia. Parę dni później wejherowska policja zatrzymała 46-letniego osiłka, który bił pięściami żonę. Kobieta miała liczne obrażenia ciała, obrzęki i siniaki. W Szemudzie mężczyzna znęcał się nad żoną przez siedem lat.
W podobnych przypadkach policja wejherowska w zeszłym roku interweniowała prawie 120 razy. W 83 przypadkach to pijany mąż znęcał się nad małżonką. Jednak wiele kobiet po prostu wstydzi się wezwać policję, przyznać się opiece społecznej, rodzinie czy sąsiadom do tego, że są bite bądź upokarzane psychicznie. Często też nie wiedzą, gdzie się zwrócić, ani na jaką pomoc mogą liczyć.
Nibieska karta
Karol Bartosik, dzielnicowy KPP w Wejherowie, opowiedział nam jak wygląda interwencja policji w przypadkach, gdy ktoś zgłasza fakt przemocy w rodzinie. Niezależnie od tego, czy osoba taka pójdzie do MOPS, czy do Centrum Interwencji Kryzysowej, i tak wszędzie musi przy zeznaniach być policja.
- Policja wezwana do interwencji najpierw stwierdza, czy kłopoty rodzinne to problem długotrwały, czy jednorazowy wypadek - mówi Karol Bartosik. - Dzielnicowy zakłada tzw. niebieską kartę. To dokument, który zawiera dane ofiary przemocy, sytuację dzieci, a nawet opisuje wygląd mieszkania. Policjant rozmawia z sąsiadami, świadkami, dalszą rodziną.
Nie wiedzą jak się bronić
Ważne jest też poinformowanie ofiary o jej prawach. Często są one zagubione, nie wiedzą jak mogą się obronić. Funkcjonariusze zalecają złożenie zawiadomienia o przestępstwie, żeby móc zatrzymać oprawcę na dłuższy czas i uchronić rodzinę przed dalszymi represjami.
Udowodnienie przestępstwa jest trudne, więc liczy się każdy wpis lekarza do karty. Nie musi to być obdukcja, wystarczy informacja o odniesionych obrażeniach, zapisana w książeczce RUM.
Cierpią matki i dzieci
Genowefa Małyszko, dyrektor Powiatowego Centrum Interwencji Kryzysowej w Wejherowie, z problemami maltretowanych ma do czynienia na codzień. To do CIK policja przywozi kobiety z dziećmi. Pracownicy centrum udzielają im schronienia. Przez 2-5 dni ofiary przemocy w rodzinie mogą odpocząć w jednym z dwóch pokoi ośrodka, skorzystać z pomocy psychologa, prawnika i pedagoga. Koszt takiej pomocy ponosi gmina, z której ofiara pochodzi.
Tu znajdują schronienie
- Często policja przywozi kobiety z dziećmi w nocy. Takim osobom udzielamy schronienia, możemy je nakarmić, przenocować - mówi Genowefa Małyszko. - Rano zajmuje się nimi psycholog, prawnik informuje, jakie prawa im przysługują, jak można złożyć zawiadomienie o przestępstwie lub jak napisać pozew o rozwód, jeżeli na to się ofiara zdecyduje.
Istnieją też przypadki, kiedy pokrzywdzonym jest mąż. - W zeszłym roku nocowała u nas kobieta, alkoholiczka, której mąż nie wpuścił do domu. To żona ciągle przychodziła pijana, była agresywna, a on i dzieci czuli się zagrożeni - przyznaje dyrektor CIK w Wejherowie.
Nieważne jednak, kto cierpi, bo płeć ofiary nie ma znaczenia. Obie strony cierpią i potrzebują pomocy, choćby w formie informacji, gdzie szukać wsparcia.