Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Radecki, trener GOSRiT Luzino: "Po pandemii nasi piłkarze pod względem psychiki wrócą mocniejsi"

Tomasz Smuga
Tomasz Smuga
archiwum GOSRiT Luzino
- To co kiedyś było normą, że trener przygotowuje boisko, a ja jako zawodnik trenuję, to teraz zmieniło się. Jeżeli trener wysłał mi film z zajęciami, to ja je samemu wykonuję. To uczy samodzielności. To jest dobre. Uważam, że tego typu praca i tego typu wyrzeczenia mogą spowodować, że pod względem psychiki zawodnicy będą mocniejsi - mówi w rozmowie z naszą redakcją Paweł Radecki, trener w GOSRiT Luzino.

Rozmawiamy z Pawłem Radeckim, jednym z trenerów w GOSRiT w Luzinie.

Tomasz Smuga: Rząd poluzował kolejne obostrzenia związane z epidemią koronawirusa w Polsce. Można korzystać z Orlików pod warunkiem, że będzie na nich 6 osób. GOSRiT Luzino również wykorzystuje już okazję, do powrotu do treningów na świeżym powietrzu?
Paweł Radecki:
Zaczęliśmy od poniedziałku. Stworzyliśmy już grafik wejść na boisko. Dostęp do naszych obiektów podzieliliśmy w taki sposób, aby spełnić wszystkie wymogi bezpieczeństwa i higieny. Trenujemy w grupach 6 osobowych. Mamy trzy place, na których odbywają się treningi. Każdy plac ma osobne wyjście i wejście, na których znajdują się środki do dezynfekcji rąk. Zawodnicy przychodzą ze swoimi piłkami. Po zajęciach zabierają je do domu. Pracownicy ośrodka odpowiadają za to, aby odkazić każdy wykorzystany nasz sprzęt, m.in. pachołki. Na ten moment wszystkie roczniki trenują. Na pewno nie w takim wymiarze, jak przed pandemią, ale każda grupa będzie miała zajęcia dwa razy w tygodniu.

TS: GOSRiT Luzino podobnie, jak inne kluby, czy stowarzyszenia sportowe, w trakcie pandemii przeniósł swoją aktywność do Internetu.
PR:
Generalnie uważam, że to był bardzo duży sukces naszego klubu, z tego względu, że wszyscy nasi trenerzy, wszystkie grupy zaangażowały się w te treningi. Każdy z trenerów bądź przygotowywał materiał do treningów poprzez filmy instruktażowe albo wyznaczał plan ćwiczeń do wykonania w domu. Była też duża grupa trenerów, która prowadziła zajęcia online na „żywo”. Polegało to na tym, że trener prezentował konkretne ćwiczenie, a zawodnicy je wykonywali. Czasami też były prowadzone zajęcia teoretyczne, na których poruszano kwestie żywienia, czy taktyki. To też jest spójne z tym czego od nas wymagali nasi sponsorzy, czy partnerzy z projektu „Piłkarska Przyszłość z LOTOSEM”. Część rzeczy, które myśmy zrobili, były przekazywane do Grupy LOTOS, jako przykład, jak można zrobić zajęcia w czasie izolacji.

To co kiedyś było normą, że trener przygotowuje boisko, a ja jako zawodnik trenuję, to teraz zmieniło się. Jeżeli trener wysłał mi film z zajęciami, to ja je samemu wykonuję. To uczy samodzielności. To jest dobre. Na pewno część zawodników nie była na to gotowa, jak i trenerzy. Jak się do tego przygotować? Jak zorganizować tego typu zajęcia i jak sami zawodnicy mentalnie są na to przygotowani? Ale uważam, że tego typu praca i tego typu wyrzeczenia mogą spowodować, że pod względem psychiki zawodnicy będą mocniejsi

TS: Czy skutki pandemii również odczuwają najmłodsi piłkarze?
PR:
Chciałbym, abyśmy mogli wyciągnąć coś dobrego z doświadczeń, które nas spotykają. Problemem nie do przeskoczenia może być dostęp do technologii, jak i jej obsługi. Mimo, że jest obecna, to nie każdy telefon obsłuży specjalistyczny program, i tak dalej. Druga kwestia dotyczy tego, jak zawodnicy reagują na internetową formę prowadzenia zajęć. Mogą mieć problemy ze zrozumieniem trenerem. Są zawodnicy, którzy wolą mieć bezpośredni kontakt ze szkoleniowcem i może być dla nich problemem, że trener jest po drugiej stronie ekranu. Z drugiej strony tego typu działalność uczy samodyscypliny i wymaga wewnętrznej motywacji. To co kiedyś było normą, że trener przygotowuje boisko, a ja jako zawodnik trenuję, to teraz zmieniło się. Jeżeli trener wysłał mi film z zajęciami, to ja je samemu wykonuję. To uczy samodzielności. To jest dobre. Na pewno część zawodników nie była na to gotowa, jak i trenerzy. Jak się do tego przygotować? Jak zorganizować tego typu zajęcia i jak sami zawodnicy mentalnie są na to przygotowani? Ale uważam, że tego typu praca i tego typu wyrzeczenia mogą spowodować, że pod względem psychiki zawodnicy będą mocniejsi. Co do samego procesu szkoleniowego, to oczywiście każdy z nas chciałby być jak najdłużej na boisku i móc bezpośrednio przekazywać wiedzę, ale z drugiej strony zdarzają się przerwy od treningów z różnych powodów m.in. z powodu kontuzji, nauki w szkole, czy innych sytuacji. Obecnie jest to 1,5 miesiąca nieobecności na boisku, ale ci którzy wykorzystują materiał przygotowany przez trenerów, to tyle na tym nie stracą. Na pewno będzie jakiś ślad, ale jeśli będzie już można w pełni rywalizować sportowo, czy rozegrać mecz, to pewne rzeczy będzie można nadrobić. A jeśli dołożymy do tego samoorganizację, to może być to na korzyść samych zawodników i trenerów.

TS: Wspomniał pan o rywalizacji sportowej i rozgrywaniu meczów. Młodzi zawodnicy GOSRiT mogą zdobywać doświadczenie grając w barwach IV-ligowego Wikędu Luzino. M.in. gdy pan był pierwszym trenerem Wikędu w sezonie 2018/19 umożliwił debiut sporej grupie zawodników.
PR:
Pierwsi zawodnicy grali już u trener Lisewskiego. Pod koniec drugiego sezonu jego pracy, czyli po awansie do IV ligi, trzech zawodników grywało. Był to m.in. Benjamin Damps, który trafił do juniorów Lechii Gdańsk. Dzisiaj gra na poziomie Centralnej Ligi Juniorów. W przypadku innych zawodników, to część gra nadal, a dla innych, jak pokazuje czas, było to za szybko na debiut. Poza tym pamiętajmy, że stawiali swoje pierwsze kroki w bardzo młodym wieku. Np. Mikołaj Nastały, gdy zaliczył debiut, to rocznikowo miał 16 lat, ale tak naprawdę urodziny obchodził kilka miesięcy później. Za mojej kadencji debiutowało kilku zawodników. Jeden z nich jest obecnie podstawowym zawodnikiem w A-Klasie. Natomiast kilku zawodników, którzy zagrali u mnie miało okazję zaprezentować się w rundzie jesiennej tego sezonu. W sumie zadebiutowało 14-tu piłkarzy, z czego 12 na poziomie IV ligi. Jest to sukces całego klubu, z prezesem Piotrem Klecha na czele oraz trenerów którzy pracowali, na przestrzeni lat, razem ze mną przy tym zespole byli to Rafał Kaczmarczyk, Michał Dąbrowski, Mateusz Cytryniak, Paweł Hinz i Dominik Szreder.

Trenerzy z Gdańska przyjeżdżali do nas na kontrole i prowadzili zajęcia indywidualne i grupowe. Naszym zawodnikom dawało to poczucie pewności siebie. Widzieli, że ich poziom umiejętności jest na niezłym poziomie

TS: To są również zawodnicy, którzy biorą także udział w projekcie „Piłkarska Przyszłość z LOTSEM”. Luziński ośrodek przyłączył się do niego w 2014 roku.
PR:
W grudniu 2014 roku podpisaliśmy umowę. Najstarszymi rocznikami były 2001 i 2002. To była jedna drużyna GOSRiT el professional Luzino. W sumie było to około 25 zawodników. Projekt wspierał tych zawodników m.in. stypendiami sportowymi i socjalnymi. Były to też wyjazdy na obozy, czy weekendowe zgrupowania. Część zawodników miała okazję trenowania z Lechią Gdańsk, gdy ta była jeszcze zaangażowana w projekt. Projekt bardzo pomógł w ich rozwoju. Były środki na to, aby trenować z lepszym sprzętem. Była też zapewniona opieka specjalistów, czy fizjoterapeutów, co pozwoliło w kilku przypadkach skrócić czas powrotu na boisko po kontuzji. Ważne było też to, że nasi trenerzy mieli wsparcie merytoryczne. Poza tym sami zawodniczy czuli, że są członkiem większej całości. Trenerzy z Gdańska przyjeżdżali do nas na kontrole i prowadzili zajęcia indywidualne i grupowe. Naszym zawodnikom dawało to poczucie pewności siebie. Widzieli, że ich poziom umiejętności jest na niezłym poziomie.

TS: Polityką GOSRiT jest to, aby jak najwięcej waszych wychowanków trafiało do Wikędu Luzino, żeby była to lokalna drużyna?
PR:
W pierwszej kolejności za wizję pierwszego zespołu odpowiadania Rafał Kędziora prezes zespołu. Myślę, że prezes nie będzie miał nic przeciwko temu, aby jak najwięcej chłopaków stąd było przy piłce. Ale to wszystko musi się odbyć według reguł piłki seniorskiej, czyli to, że jesteś stąd ma znaczenie, ale miejsce w składzie musisz sobie wywalczyć. To, że ktoś jest wychowankiem GOSRiT Luzino nie oznacza, że będzie grał w zespole seniorskim. Na to musi sobie zapracować.

TS: Jesteś nie tylko trenerem w GOSRiT Luzino, ale też szkoleniowiec kadry Pomorza LZS. Na jakim etapie jest ten projekt?
PR:
Kadrę LZS prowadzę razem z Maksymem Graczykiem. Niestety, projekt na ten moment jest zawieszony. Po nowym roku nie został wznowiony. Plan był taki, aby kadra ruszyła od września i mieliśmy się skupić na kolejnym roczniku, ale wydaje mi się, że w tej sytuacji nie jest to realne. Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, który od początku wspiera ten projekt, z tego co wiem, obecnie działa na rzecz zachowania struktur sportowych, które przez lata zostały stworzone i wypracowane. Stąd może brakować środków finansowych. Wracając do kadry Pomorza, to poprzednio skupiliśmy się na roczniku 2002/03. Sukcesem było to, że jeden z zawodników z Nowego Dworu Gdańskiego trafił do Gromu Nowy Staw. Z kolei nasz zawodnik z Luzina Łukasz Michałek był na testach w Miedzi Legnica. W kadrze zawodnicy mieli okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Część z nich z tego skorzystała, a część gra nadal na tym samym poziomie.

Moim zdaniem, im dłużej grasz w swoim środowisku i możesz dzięki temu rozwijać swoje umiejętności, to może zaprocentować. Na pewno musimy bardzo ciężko pracować, żeby osiągnąć sukces. I nie zawsze to musi być w wielkim klubie.

TS: W Internecie przeczytałem wywiad z jednym z agentów piłkarskich. Wojciech Śmiech powiedział, że „Jeśli masz 14 - 15 lat to przede wszystkim musisz mieć świadomość tego, że chcesz był piłkarzem. To ma kluczowe znaczenie. Jeśli po meczu idziesz z kolegami na piwo to już jest znak, że jej nie masz. Musisz w tym wieku robić wszystko aby być piłkarzem. Grając w małym klubie, w małej miejscowości musisz być tam najlepszy. Musisz ciężko pracować, więcej niż inni i chcieć więcej.”
PR:
Jak najbardziej. Wydaje mi się, że przewagą zawodnika z małej miejscowości jest to, że ma zdecydowanie mniej bodźców, które odciągają go od piłki. Jeżeli mamy 14-15 lat, czy nawet 16 i trafiamy do dużego miasta, to tych bodźców jest dużo więcej. Wtedy trudniej jest się skoncentrować na piłce. Ważne jest, żeby trafić na trenera, który będzie w stanie pomóc, nie tylko z treningami, ale i organizacją czasu. Wtedy są duże szanse na osiągnięcie celu. Gorzej jest, gdy zawodnik ma chęci, ale brakuje osoby, która wskaże mu drogę. Jakiś czas temu przeczytałem, że w Ekstraklasie wciąż jest więcej zawodników, którzy chcieli grać w piłkę, ale wciąż brakuje tam piłkarzy, którzy powinni w niej grać, ale sobie tego nie wypracowali, nie otrzymali odpowiednich narzędzi bądź nie spotkali odpowiednich ludzi. Możemy mówić o piłkarskich talentach, którym zapowiada się świetną karierę. Ale do tego potrzebna jest ciężka praca. Oczywiście, że chłopak, który np. trenuje w Lechii Gdańsk, czy Arce Gdynia, ma większe prawdopodobieństwo, że trafi do większej piłki, bo jest wcześniej objęty specjalistycznym przygotowaniem. W małych klubach nie ma takich warunków. Ale to właśnie w takich miejscach kształtują się charaktery. Bo jeśli czegoś brakuje, to trzeba sobie to zorganizować. Pan Śmiech powiedział, że zawodnik musi być najlepszy w swoim zespole. To jest bardzo ważne. Czyli od moich interwencji, dryblingów, czy podań zależy, jak będzie wyglądał mecz. W większych klubach jest więcej dobrych zawodników i trzeba dostosować się do potrzeb drużyny. Dlatego czasami grając w mniejszych klubach to bardziej pomaga. Dobry przykładem jest były trener GOSRiT Luzino, a obecnie zatrudniony przez PZPN Rafał Kaczmarczyk. Jako młody piłkarz był najlepszy w drużynie w Dzierzgoniu i to z tej drużyny trafił do reprezentacji Polski. Moim zdaniem, im dłużej grasz w swoim środowisku i możesz dzięki temu rozwijać swoje umiejętności, to może zaprocentować. Na pewno musimy bardzo ciężko pracować, żeby osiągnąć sukces. I nie zawsze to musi być w wielkim klubie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto