To był dobry okres w życiu mojego syna. Miał dziewczynę, z którą mieli wspólne plany. Chcieli się pobrać. Dlatego Sebastian zdecydował się na wyjazd do Niemiec do pracy, żeby zarobić na wesele. Wszystko zostało zaplanowane, zaklepane i przewidziane. Przynajmniej tak to wtedy wyglądało. Niestety tego zdarzenia nie dało się przewiedzieć.
Podczas codziennej podróży z kwater pracowników do pracy doszło do wypadku. Kierowca busa zasnął w trakcie jazdy – auto dachowało i znalazło się w rowie.
- Do dzisiaj zadaję sobie pytanie – dlaczego to nieszczęście spotkało akurat mojego syna? Z 5 osób, które jechały tym busem, 4 wyszły z niego o własnych siłach. Niestety najwięcej dostało się Sebastianowi. On został najbardziej poszkodowany. Pozostali pasażerowie próbowali wyciągnąć Sebastiana z busa, ale został tak zakleszczony, że dopiero służby ratunkowe go wyciągnęły i zawiozły do pobliskiego szpitala. Co więcej tego dnia po pracy miał już wracać do Polski - pisze pani Bogumiła, mama chłopca.
ZOBACZ TAKŻE. Wystartował w Ninja Warrior Polska. Choruje na stwardnienie rozsiane. Założył grupę trenującą biegi OCR w gminie Gniewino
Jak informuje pani Bogumiła w szpitalu niemieccy lekarze stwierdzili bardzo rozległe urazy głowy – złamania czaszki z prawej strony i pęknięcie podstawy czaszki, złamanie nosa, połamane oczodoły, żuchwa, okolice zatok, co wiązało się z obrzękiem, krwawieniem i uszkodzeniem mózgu oraz uszkodzeniem opon mózgowych. Poza tym wielofragmentowemu złamaniu uległy lewę ramię oraz prawa łopatka. Doszło do obustronnego stłuczenia płuc. Sebastian przez 3 tygodnie przebywał w śpiączce.
- Po 7 tygodniach od wypadku przewieźliśmy go do polskiego szpitala. Polski lekarz – jak zobaczył mojego syna, położył na nim krzyżyk: „Będzie rośliną” – powiedział. Jednak ani my - jego rodzina, ani sam Sebastian się nie poddaliśmy. Po kolejnych 6 tygodniach mój syn zaczął sam przełykać i oddychać, nawiązaliśmy także z nim kontakt. Po 5 miesiącach Sebastian w Bydgoszczy przeszedł bardzo poważną operację polegającą na rekonstrukcji czaszki. Ta operacja bardzo pomogła – po niej mój syn zaczął do nas wracać - pisze pani Bogumiła.
Mężczyzna wymaga rehabilitacji. Z NFZ przysługuje mu ok. 1 godzina rehabilitacji tygodniowo.
- To stanowczo za mało. Z kolei turnus rehabilitacyjny trwający 2 tygodnie w prywatnej klinice kosztuje 12 000 zł - informuje mama Sebastiana.
Dlatego na popularnym portalu pomocowym zorganizowana została zbiórka pieniędzy na dalsze leczenie.
- 4 lata temu już kiedyś organizowaliśmy zbiórkę, z której środki zostały przeznaczone na rehabilitację. Niestety potrzeby nie maleją, potrzebna jest regularna rehabilitacja. Bardzo proszę o pomoc dla mojego syna. Nie poddaję się i walczę o to, żeby stan Sebastiana poprawiał się - pisze pani Bogumiła.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?