18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puk, puk, zapłać za książkę

Tomasz Modzelewski, ts
Archiwum
Jesteś zapominalskim miłośnikiem książek, u którego na półkach zalegają dawno wypożyczone tomy z miejscowej biblioteki? To uważaj, bo wkrótce z niespodziewaną wizytą może do ciebie zawitać... komornik. Pomysł wydaje się dość nieszablonowy, ale w życie chce go wprowadzić rumska biblioteka.

Tamtejsza książnica toczy właśnie rozmowy z pewną firmą windykacyjną, która miałaby zająć się odzyskiwaniem długów za książki, których do tej pory nie zwrócili mieszkańcy.
- Jest wiele firm, które same się do nas zgłaszają i proponują swoje usługi - przyznaje Krystyna Laskowicz, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rumi. - Jedna z nich wręcz specjalizuje się w takiej windykacji bibliotecznej.

Ile można stracić na bibliotecznej operacji, w którą zaangażowana zostanie firma zajmująca się odzyskiwaniem długów? Nawet do kilkuset złotych.

Nie licząc problemów związanych np. z ewentualną rozprawą sądową. Bo i do tego może dojść - o ile sprawa dotyczy wyjątkowo krnąbrnych czytelników.

Dlaczego w ogóle bibliotekarze uciekają się do aż tak drastycznych rozwiązań? Bo z półek wypożyczalni znikają książki, a tymczasem - jak się okazuje na rumskim przykładzie - przybywa liczba czytelników.
- W tym roku zapisało się do nas ponad pół tysiąca nowych osób - z dumą przyznaje dyr. Laskowicz.

Kłopot w tym, że nowi członkowie biblioteki mają już na starcie uszczuplony zakres dostępnej literatury. Bo książki, które mogliby przeczytać - zalegają w czyimś mieszkaniu.

Stąd właśnie rozmowy między czytelnią a firmami windykacyjnymi.

Jednak nie wszystkie osoby korzystające z usług bibliotek są aż tak bardzo niesubordynowani, że trzeba uciekać się do pomocy komorników.
- Nie chcemy straszyć osób wypożyczających książki windykatorem, bo przecież nie o to chodzi, ale czasami jest to zwykłe lekceważenie biblioteki i sprawy - dodaje dyrektor rumskiej biblioteki.

Niektórym niesumiennym czytelnikom wystarczy samo upomnienie, inni rezygnują z usług książnicy, gdy tylko usłyszą o ewentualnych karach.
Bibliotekarze uspokajają tych, którym od czasu do czasu trafi się przetrzymać książkę. Najpierw do czytelnika trafi upomnienie, by zwrócił książkę. Potem do uporczywego czytelnika trafiają jeszcze dwa kolejne. Trzecie upomnienie jest już ostrzeżeniem i wezwaniem do zwrotu wypożyczonej publikacji.

Jeśli i to nie poskutkuje, to wówczas książnica może zdecydować się na dość przykry w konsekwencjach i kosztowny krok.
Statystycznie w każdym kwartale bibliotekarki z Rumi wysyłają do różnych osób około 130 ponagleń związanych z nieoddanymi książkami.

Ale jak się okazuje nie tylko rumska biblioteka ma problem z osobami, które nie oddają książek w terminie i nie robią tego nawet po otrzymaniu ponagleń.
- Niestety, nierzetelność ma duże rozmiary, a ceny książek wciąż przecież rosną - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Danuta Balcerowicz, dyrektor Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej imienia Aleksandra Majkowskiego w Wejherowie.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto