Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robakowo. Kontrowersyjna hodowla królików we wsi

Joanna Kielas
Mieszkańcy Robakowa narzekają na pobliską hodowlę królików. FOT. JOANNA KIELAS
Mieszkańcy Robakowa narzekają na pobliską hodowlę królików. FOT. JOANNA KIELAS
Mieszkańcy Robakowa w gminie Luzino narzekają na hodowlę królików, która ich zdaniem powoduje fetor i szczury. Tymczasem właściciel stada posiada dokumenty z kontroli wielu instytucji, które świadczą o tym, że farma ...

Mieszkańcy Robakowa w gminie Luzino narzekają na hodowlę królików, która ich zdaniem powoduje fetor i szczury. Tymczasem właściciel stada posiada dokumenty z kontroli wielu instytucji, które świadczą o tym, że farma działa zgodnie z prawem. Spór trwa i znajdzie swój finał zapewne w sądzie.

Ferma królików mieści się w sąsiedztwie domów mieszkalnych. I to generuje sytuacje konfliktowe.

- Bardzo prosimy o pomoc, zgłoszenia problemu do wszelkich instytucji przechodzą bez echa - skarżą się mieszkańcy. - Hodowla królików jest bardzo uciążliwa. Gdy w budynku, gdzie są zwierzęta zostaną włączone wentylatory, fetor od królików jest niesamowity. Otworzenie okna w takiej sytuacji jest niemożliwe. Nie można też zaprosić gości. Sytuacja staje się patowa. A najgorszej jest to, że budynek jest teraz rozbudowywany, według naszych ustaleń bez odpowiednich pozwoleń. Wszystko wskazuje na to, że hodowla królików rozrośnie się i zwierząt będzie jeszcze gorzej. Na pewno nie wszystko jest w porządku, bo króliki są wywożone pod osłoną nocy, najczęściej około północy. Gdyby właściciel nie musiał niczego ukrywać, na pewno nie działałby w nocy!

- Wszędzie jest pełno szczurów, obawiamy się o bezpieczeństwo naszych dzieci - dodają. - Wiadomo przecież, że szczury przenoszą wszelkie choroby. A wszystkie instytucje ignorują nas, nie zauważając problemu. Mało tego, nie chcą nawet nam odpowiadać na pisma, bo według przepisów nie jesteśmy stroną w postępowaniu.

Z kolei właściciel królikarni jest oburzony postawą mieszkańców. Twierdzi, że czuje się przez nich zaszczuty.

- Te wszystkie donosy do najróżniejszych instytucji to zwykła ludzka zazdrość - mówi właściciel. - Prawie codziennie mam kontrole różnych inspekcji w królikarni. Traktuje się mnie jak przestępcę, najeżdżając na moja posesję z policją. Co ciekawe, te wszystkie kontrole nie stwierdzają u mnie nieprawidłowości. Nie ma fetoru, nikt nie widział szczurów. A co do wywózki zwierząt w nocy, potwierdzam ten fakt. Wynika to z wymagań odbiorcy. Zwierzęta jadą do Belgii i muszą tam być na określoną godzinę. Rozbudowuję obiekt, mam na to pozwolenie. Będzie tam paszarnia.

Sprawdziliśmy wszystkie dokumenty, na które powołuje się właściciel. Rzeczywiście, kontrola inspektora ds. ochrony środowiska z Urzędu Gminy w Luzinie nie wykazała nieprawidłowości. Luzińscy policjanci nie zauważyli zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców. Powiatowy inspektor weterynarii stwierdził, że przy hodowli królików spełnione są wszystkie przepisy. Pozostała jeszcze kontrola nadzoru budowlanego, pod kątem ewentualnej samowoli budowlanej, czyli rozbudowy bez pozwolenia. Jak się dowiedzieliśmy w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego, kontrola w Robakowie jest zapowiadana na połowę lutego.

Mieszkańcy nie składają broni. Chcą złożyć zbiorowy pozew do sądu przeciwko właścicielowi królikarni.

- Wszystko wskazuje na to, że tylko na drodze sądowej możemy dochodzić swoich racji - mówi zmartwiona Marzena Pallach, sołtys Robakowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto