Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stachowiak: "Robimy wszystko co w naszej mocy, aby mieszkańcy czuli naszą obecność"

Alicja Choinka
Alicja Choinka
We wrześniu br. nastąpiła zmiana na stanowisku komendanta Straży Miejskiej w Rumi. O dalszych planach, działaniu jednostki i nie tylko rozmawiamy z Tomaszem Stachowiakiem, który kieruje nią już od niespełna dwóch miesięcy. - Robimy wszystko co w naszej mocy, aby mieszkańcy czuli naszą obecność, wiedzieli, że zawsze mogą zgłosić się do nas po pomoc i bez tej pomocy nie zostaną - podkreśla.

Jestem komendantem Straży Miejskiej w Rumi od 1 września bieżącego roku, czyli od około 1,5 miesiąca. Funkcję tę objąłem w wyniku wygrania konkursu na stanowisko. Burmistrz wraz z całą komisją zaufali mi i mojej wizji prowadzenia tej jednostki i dlatego jestem tu, gdzie jestem. W tej chwili Straż Miejska w Rumi dysponuje zasobem osobowym w ilości 21 strażników. Pracujemy od poniedziałku do soboty w godzinach od 6:30 do 22:30. Często pojawia się pytanie o naszą pracę całodobową, 7 dni w tygodniu. Jest to zdecydowanie uzależnione od rumskiego Urzędu Miasta. Wiem, że wielu mieszkańców i urzędników chciałoby, aby właśnie tak to wyglądało, ale na przeszkodzie stają oczywiście kwestie finansowe. Abyśmy pracowali przez 7 dni w tygodniu, przez całą dobę, niezbędnym byłoby zatrudnienie dodatkowych ludzi.

Czy, z Pana perspektywy, jest to trudne stanowisko? Jakie wyzwania czekały i przez cały czas czekają na Pana w związku z nim?

To bardzo trudne stanowisko, odpowiedzialność za całą jednostkę, za 20 kilka osób, bo oprócz strażników mamy jeszcze pracowników administracyjnych, niemundurowych – panią księgową, kadrową, referentów do spraw mandatów. Jest tutaj bardzo dużo pracy. Co do wyzwań – podejrzewam, że te największe, o których póki co nie mam większego pojęcia, jeszcze przede mną. To wszystko wychodzi w trakcie, w czasie pracy, kolejnych interwencji, skarg, ale też pochwał od mieszkańców, bo i takie się zdarzają.

Czy jest coś, co szczególnie Pana zdziwiło pozytywnie lub negatywnie?

Oczywiście. Zaskoczeniem jest ogromna ilość dokumentów, jakie trzeba opracować, przeczytać, z jakimi trzeba się zapoznać i jakie trzeba podpisać, a potem wdrożyć czy też przesłać do innych instytucji. Jest tego dużo. Wynika to z wielu regulacji prawnych – zaczynając od Ustawy o strażach miejskich, Ustawy o księgowości, o rachunkowości, o samorządach. Wszystkie wymagania, jakie są zawarte w tych ustawach, musimy spełnić. Także dokumentów jest sporo. Przez te 1,5 miesiąca starałem i nadal staram się ze wszystkim zapoznać. Daleki jestem od tego, aby stwierdzić, że to wszystko rozumiem, umiem, ale staram się i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę jeszcze lepiej wypełniał swoją funkcję.

Ile lat pełnił Pan funkcję strażnika miejskiego, zanim został Pan komendantem?

W tej jednostce pracowałem 4,5 roku. Zaczynałem od samego początku, od stopnia aplikanta. Po około dwóch latach, dwóch awansach stopni zostałem rewirowym, czyli funkcjonariuszem, który zajmuje się już nie interwencjami szybkimi, czyli wykroczeniami związanymi ze spożywaniem alkoholu czy ruchem drogowym, tylko opiekowałem się konkretnym rewirem, dzielnicami Bała Rzeka i centrum miasta. Rewirowym byłem przez prawie dwa lata, a 1 września zostałem komendantem.

Jak wygląda kwestia bezpieczeństwa w Rumi? Czy można powiedzieć, że miasto szczególnie ma problemy z „mistrzami parkowania” czy innymi wykroczeniami?

O ocenę pracy Straży Miejskiej w Rumi i strażników trzeba byłoby zapytać samych mieszkańców. Z mojej perspektywy wygląda to w ten sposób, że reagujemy przede wszystkim na wszelkie zgłoszenia mieszkańców. Jest to nasze główne źródło interwencji. Nie jesteśmy w stanie być wszędzie i na wszystko patrzeć. Zawsze można do nas zadzwonić, każde zgłoszenie będzie realizowane, chyba że nie nosi znamion wykroczenia albo wykracza poza nasze uprawnienia. Wówczas albo nie reagujemy na takie wykroczenie, jeżeli nie ma jego znamion, albo jeśli nie jest w zakresie naszych uprawnień, przekazujemy je innej instytucji, najczęściej policji. Część wykroczeń po głębszej analizie okazuje się być przestępstwami, a straż miejska przestępstwami nie zajmuje się z zasady. Jesteśmy tylko i wyłącznie od wykroczeń.

Warto byłoby zatem przybliżyć, z czym na pewno do państwa dzwonić, a z czym niekoniecznie.

Na pewno zajmujemy się, tak jak jest to napisane w naszej ustawie, ochroną ładu i porządku na terenach miejskich. Celowo to podkreślam, ponieważ brakuje tam słowa „bezpieczeństwo”. Według ustawy nie zajmujemy się bezpieczeństwem, chociaż tak naprawdę dbamy o to, aby poczucie bezpieczeństwa mieszkańców było na wyższym poziomie. Bezpieczeństwem jako takim zajmuje się policja. Wiem, że są jakieś pomysły u ustawodawcy, aby to zmienić. Póki co zajmujemy się ładem i porządkiem. Na pewno wszystkimi wykroczeniami związanymi z nieprawidłowym postojem i zatrzymaniem pojazdu, czyli mówiąc ogólnie nieprawidłowym parkowaniem – na trawnikach, chodnikach, w sposób, który uniemożliwia przejście pieszym oraz wszelkim nieprawidłowym parkowaniem wynikającym ze znaków drogowych. Poza tym zajmujemy się zachowaniem osób w miejscach publicznych – zachowaniem nieobyczajnym, spożywaniem alkoholu, a także bardzo często, na co kładziony jest coraz większy nacisk, ochroną środowiska, czyli spalaniem substancji zabronionych w przydomowych piecach, mówiąc krótko – śmieci. Mamy uprawnienia do poboru próbek popiołu. Jeżeli ktoś nie zgadza się z naszą interpretacji tego co ma w piecu czy wokół pieca, aby rozwiać wszelkie wątpliwości pobieramy próbkę popiołu. Jest ona badana na koszt miasta i wtedy, w zależności od wyniku, taka osoba jest albo karana albo informowana o tym, że rzeczywiście spalała substancje dozwolone. To wszystko zmieni się już za 3 lata, we wrześniu w 2024 roku. Zgodnie z uchwałą Sejmiku Województwa Pomorskiego nie będzie można w ogóle palić węglem, z małymi wyjątkami – w lepszych piecach 4 i 5 klasy i na posesjach, przy których nie ma możliwości podłączenia się do sieci gazowych. W Rumi jest bardzo mało takich posesji, także za 3 lata przewidujemy gwałtowny wzrost poziomu zdrowego powietrza na terenie miasta. Nawet najlepszy węgiel i najlepszego gatunku drewno jednak wytwarza substancje szkodliwe i po prostu śmierdzi. Gaz jest bezwonny.

Kopciuchy są dużym problemem w Rumi?

Sezon grzewczy właśnie się zaczyna. Ilość interwencji już wzrosła, a przewidujemy, że w listopadzie, grudniu czy styczniu będzie ich kilkakrotnie więcej. W Rumi są dzielnice niestety zabudowane głównie domami jednorodzinnymi. Jest to stare budownictwo z lat 60., 70. Niemalże w każdym takim domu jest piec węglowy, bo tak kiedyś budowano. Do dziś część z tym domów jest nieocieplona, dlatego ogrzewanie gazowe jest w zasadzie nieekonomiczne. Ci ludzie spalają bardzo duże ilości węgla. Są programy miejskie i wojewódzkie, które pozwalają uzyskać dotację na wymianę źródeł ciepła, kotłów na paliwa stałe. Podczas każdej naszej interwencji, z której przy kontroli posesji powstaje specjalny protokół, informujemy mieszkańców, że mają możliwość ubiegania się o taką dotację, co zdecydowanie pomaga finansowo w przeprowadzeniu takiej operacji. Wspólnie z Urzędem Miasta, a szczególnie Wydziałem Klimatu i Ochrony Powietrza walczymy o poprawę powietrza na terenie miasta. Piece to jedno, ale niech mi Pani wierzy, że często nawet w ogniskach na ogrodach zdarzają się wynalazki pod tytułem: stare ramy okienne czy styropian, którego nie wolno palić, jest to naprawdę trujące.

Nawiązując do dzielnic i ich problemów. Czy można powiedzieć, że są dzielnice Rumi, które charakteryzują się większą ilością wykroczeń?

Jeżeli chodzi o sprawy związane z obyczajnością zachowania i spożywaniem alkoholu – zdecydowanie centrum miasta. Rumia nie ma ograniczonego terytorialnie centrum. Powiedzmy, że są to okolice dworca, ciąg pieszy wzdłuż Zagórskiej Strugi, główne ulice miasta, czyli Starowiejska, Dąbrowskiego. Tutaj najczęściej amatorzy trunków i spożywania ich pod tzw. „chmurką” mają z nami do czynienia. Podjąłem szczególne starania o oczyszczenie miasta z tzw. libacji alkoholowych. Niedaleko od nas są ławeczki, które aż prowokują do tego, aby sobie usiąść. Mamy tam kamery monitoringu. Interweniujemy niekiedy kilkukrotnie w ciągu jednej służby, dnia. Prawie wszystkie te interwencje kończą się wnioskami do sądu, ponieważ jest to dużo bardziej dotkliwe dla tych ludzi niż mandat. Maksymalny mandat za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych to zaledwie 100 zł. Niektórych na to stać, płacą mandat i siedzą sobie dalej. Zmieniliśmy trochę taktykę i wysyłamy wszystkich do sądu. Sąd ma prawo, za takie wykroczenie, orzec karę nawet do 5 tysięcy złotych. Jest to zdecydowanie bardziej dotkliwa sprawa. W pewnym sensie jest to moja misja, aby nowo projektowane i tworzone centrum miasta było miejscem przyjaznym dla mieszkańców, w którym poczucie bezpieczeństwa jest na wysokim poziomie.

Jak wygląda sytuacja z monitoringiem w Rumi? Jest to duże ułatwienie dla straży miejskiej?

Monitoring bardzo pomaga w naszej pracy. Na terenie miasta mamy 34 kamery. Jeśli tylko jest taka możliwość, funkcjonariusz oddelegowany do tego zadania, przez całą służbę z przerwami, tak jak wynika z Kodeksu Pracy, obserwuje obraz ze wszystkich kamer. Niektóre kamery są w miejscach, w których kiedyś następowało niszczenie mienia. Faktycznie po ustawieniu tych kamer niszczenie mienia zanikło. Główne działanie kamer jest takie prewencyjne. Mało kto, choć trochę myślący, który chce coś zniszczyć, nie zrobi tego pod kamerą. Poszuka miejsca, gdzie tej kamery nie ma. Większość kamer usytuowana jest w centrum miasta: w okolicach dworca, nad rzeką. Korzystamy z tego bardzo często. Dużo kamer jest na rondach, obserwują ruch drogowy, ewentualne kolizje. Bardzo często, po takich zdarzeniach, zgładzają się do nas mieszkańcy z prośbą o udostępnienie nagrania i sprawdzenie, czy moment kolizji został zarejestrowany. Kamery są obrotowe, 360 stopni. Mają zaplanowaną trasę, nagrywają przez 24 godziny na dobę. Jeżeli ktoś popełnia wykroczenie na mieście, może spodziewać się szybkiej reakcji, jeżeli ten teren jest objęty monitoringiem miejskim.

Wspomniał Pan wcześniej o swojej misji, zapytajmy zatem o dalsze plany na rozwój jednostki.

Nasze plany, choć mogą być naprawdę rozległe i szerokie, zawsze muszą być skonfrontowane z Urzędem Miasta. Mamy dość trudną sytuację finansową, nie tylko w naszym, ale we wszystkich samorządach. Wiąże się to z różnymi sprawami, o których nie chcę za dużo mówić, ponieważ są to sprawy na poziomie ogólnopolskim. Jeżeli w samorządzie w jakikolwiek spadają dochody, każdy szanujący się włodarz miasta musi szukać oszczędności, innych źródeł dochodów. Rozbudowywanie straży miejskiej, zwiększanie jej stanu osobowego zawsze będzie wiązać się z większymi wydatkami, dlatego w tej chwili czekamy, ale intensyfikujemy nasze działania z tym stanem osobowym, jakie mamy. Robimy wszystko co w naszej mocy, aby mieszkańcy czuli naszą obecność, wiedzieli, że zawsze mogą zgłosić się do nas po pomoc i bez tej pomocy nie zostaną. Niezależnie czy jest to związane z zagrożeniem od innych osób, czy jest to związane z tym, że nie mogą korzystać z chodnika albo wyjechać z własnej bramy. Zawsze przyjedziemy i pomożemy, a przynajmniej postaramy się pomóc.

Czy możemy mówić o jakiś planach, które zostaną zrealizowane na pewno w najbliższym czasie?

Zbliża się jesień, a zaraz potem zima. Temperatury na pewno będą dużo niższe. Baczną uwagę zwrócimy na osoby bezdomne na terenie miasta, by nie zostawić ich bez opieki. Człowiek zostawiony w temperaturze nawet około 0 stopni, śpiący gdzieś na ławce, prawdopodobnie do rana zamarznie. Nie może być takich sytuacji. Niestety większość z tych osób jest pod wpływem alkoholu. Jeżeli znajdują się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia, wraz z policją odwozimy je do policyjnej izby zatrzymań w Komendzie Powiatowej Policji w Wejherowie. Osoby nie znajdujące się pod wpływem alkoholu, a będące w potrzebie, bojące się mroźnej nocy, również nie pozostaną bez opieki. Zostaną skierowane do ośrodków, z którymi Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Rumi ma specjalne umowy. Tam zostanie im udzielona pomoc, przede wszystkim żywność, woda i ciepło. Tego najbardziej będzie brakować tym ludziom zimą.

Kwestia biletów dojazdowych również leży w Państwa kompetencji?

Tak, będą bilety. Przejazd tak naprawdę organizuje MOPS, ale bilety będą w naszej dyspozycji. Udostępnimy je osobom potrzebującym, jeśli będą w stanie same pojechać pociągiem. W Rumi nie ma ogrzewalni, schroniska dla bezdomnych. Najbliższe jest w Gdyni. Jeżeli te osoby będą w stanie dotrzeć same, otrzymają skierowanie, bilet na komunikację miejską. Zostaną także poinformowane gdzie i jakim autobusem mają dojechać. Jeśli nie będą w stanie dojechać same ze względu na słabość, stan zdrowia, a nie będą się kwalifikowały do tego, aby dostać się do szpitala, pomożemy im dotrzeć do ośrodka przewożąc ich naszym transportem.

Na koniec prosiłabym powiedzieć kilka słów o sobie, w kontekście pracy, hobby, a może nie tylko.

Ta praca pozwala mieć jakiś wpływ na miasto, na to, aby coś zmienić na poziomie lokalnym, syntetycznym. Jeżeli widzimy problem, pracownicy, funkcjonariusze zgłaszają mi, że coś dzieje się źle, że jest nieprawidłowe oznakowanie ulic, nie działa sygnalizacja świetlna, zepsuł się chodnik. Nasze zgłoszenia na pewno są realizowane szybciej niż mieszkańców. Mam 44 lata. Od urodzenia mieszkam w Rumi. Jestem związany z tym miastem. Wydaje mi się, że znam je dobrze, znam jego historię, topografię. Pozwala mi to na bardzo szybkie zarządzanie ludźmi i wysyłanie ich w odpowiednie miejsca. Co do hobby – jeżdżę motocyklem na tyle, na ile pozwala mi czas, chociaż teraz po objęciu nowej funkcji, jest z nim naprawdę ciężko. Mam żonę i jedno dziecko.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rumia.naszemiasto.pl Nasze Miasto