Wejherowianin Maciej Iterman autostopem zwiedził 24 europejskie kraje |ZDJĘCIA

- Decyzję podjąłem z dnia na dzień. W okresie Świąt Wielkanocnych pomyślałem, że fajnie byłoby się udać w taką podróż. Następnego dnia spakowałem plecak, wyszedłem na wylotówkę w Wejherowie i pojechałem przed siebie - wspomina Maciej Iterman.

W jego plecaku znalazł się najpotrzebniejszy ekwipunek, czyli namiot, karimata, śpiwór, ubrania na każdą pogodę, metalowy kubek i... dwie flaszki, które służyły do integracji z nowo poznanymi Europejczykami.

Unikał typowych szlaków turystycznych

Wejherowianin w podróży stosuje zasadę, że ludzi i ich prawdziwą kulturę poznaje się poza typowymi szlakami turystycznymi, dlatego nocował m.in. w obozie dla uchodźców, obozowisku emigrantów z Albanii, czy w małych wioskach.

- Nie miałem żadnego planu na podróż. Budziłem się rano i myślałem, że fajnie dzisiaj będzie odwiedzić tą miejscowość, a innego dnia chciałem pojechać np. do Hiszpanii, bo tam będę miał ciepło - opowiada. - A dlaczego autostop? Chciałem wyjść z komfortowego stylu podróży. Podróżując autostopem najlepiej łapie się kontakt z drugim człowiekiem.

Przeważnie nocował pod gołym niebem

Przyglądając się mapie Europy pan Maciej śmiało może przyznać, że zwiedził połowę kontynentu. Był m.in. we Włoszech, Francji, Hiszpanii, krajach Beneluxu, Wielkiej Brytanii, na Bałkanach, Litwie, Albanii, czy Węgrzech. Z każdego z tych krajów przywiózł ze sobą wiele niezapomnianych wrażeń i wspomnień.

- W Grecji postanowiłem nocować w środku lasu. Rozbiłem tam namiot. Ale ostatecznie w nim nie spałem. Dostrzegłem jakąś postać w krzakach. Gdy się zbliżyłem, okazało się, że był to wielki niedźwiedź. Rzuciłem wszystko i zacząłem uciekać, aż natrafiłem w lesie na trzy małe lepianki. Koczowali tam emigranci z Albanii. Pozwolili mi u siebie przenocować. Następnego dnia wróciłem po swój ekwipunek - opowiada wejherowski podróżnik.

A np. w Albanii w okolicach jeziora Szkoderskiego pan Maciej postanowił zrobić pranie. Ale okazało się, że była to „syzyfowa praca”.

- Rozwiesiłem pranie na płocie przy wiejskiej drodze. Rano następnego dnia miałem „ciekawą” niespodziankę. Wszystkie moje rzeczy zostały „ochrzczone” przez krowy ich własnym kałem - śmieje się wejherowianin.

Jeśli chodzi o nocleg, to Iterman przeważnie spał w namiocie, ale zdarzało się - a dokładnie dwa razy - że mógł się wyspać na wygodnym hotelowym łóżku. I to bezpłatnie.

- W Albanii szukałem noclegu w górach. Nagle zatrzymał się przy mnie stary, biały mercedes. Kierowca powiedział mi, że jest to niebezpieczne miejsce na nocleg dla turystów. Okazało się, że ten pan, to właściciel czterogwiazdkowego hotelu. Pozwolił mi u siebie przenocować za darmo - mówi pan Maciej.

Ale mimo, że podróżowanie autostopem to ekonomiczny środek transportu, wejherowianin musiał zadbać o finanse, choćby na żywność.

- Zawsze dawałem sobie jakoś radę. Pieniądze zarabiałem po drodze. Np. w Walii pracowałem przy malowaniu elewacji, na Litwie zmywając naczynia, w Grecji pomagałem przy remoncie, ale głównie był to perfomance na ulicy, czyli np. żonglowanie, czy puszczanie baniek mydlanych - wspomina Iterman.

Autostopem przez cały świat

26-letni wejherowianin postawił przed sobą ambitny cel. Zanim ukończy 30 „wiosen” zamierza autostopem zwiedzić wszystkie kontynenty zamieszkałe przez ludzi.

- Moim największym marzeniem jest podróż do Wietnamu. Ale do tej wyprawy już się przygotowuję m.in. od strony załatwiania wiz - mówi wejherowski podróżnik. - Planuję wyruszyć w pierwszej połowie 2017 roku. Do Wietnamu chcę pojechać autostopem po drodze zwiedzając m.in. Iran, Indie, czy Nepal. W Wietnamie zamierzam zarobić na powrotny bilet samolotowy - zdradza.