Bezdomny zmarł w radiowozie straży miejskiej w Wejherowie. Straż miejska była dwukrotnie wzywana do mężczyzny - bezdomnego w okolicach dworca Wejherowo-Śmiechowo. Najpierw w poniedziałek o godz. 20 bezdomny leżał przy kasach.
- Strażnicy dobudzili mężczyznę, powiedział że nie potrzebuje pomocy, że jest z Gdyni i będzie wracał pociągiem do Trójmiasta - mówi Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.
Ale 50 minut później dyżurny straży miejskiej odebrał kolejny telefon, że na peronie SKM w Śmiechowie leży mężczyzna. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że to ten sam bezdomny.
- Strażnicy postanowili zabrać pana do policyjnej izby zatrzymań, do wytrzeźwienia. Ponieważ w komendzie policji w Wejherowie trwa remont, mężczyzna miał być przewieziony przez policjantów do izby zatrzymań w Sopocie - wyjaśnia komendant Hinca. - Strażnicy podjechali więc pod komendę i czekali na przyjazd radiowozu. Ale jeszcze wcześniej byli z bezdomnym w szpitalnym oddziel ratunkowym, gdzie lekarz go zbadał i stwierdził brak przeciwwskazań do pobytu w POZ. Takie są procedury - zaznacza Hinca.
Jednak do przekazania bezdomnego policjantom już nie doszło. Okazało się, że zmarł w radiowozie SM. Strażnicy jako pierwsi próbowali go reanimować. Wezwali pogotowie. Niestety lekarz stwierdził zgon. Teraz sprawę wyjaśnia prokuratura.
- W najbliższych dniach zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny, wtedy poznamy przyczynę jego śmierci - mówi Dariusz Witek-Pogorzelski, prokurator rejonowy w Wejherowie.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?