Nieodpowiedzialni kierowcy uszkadzają znaki i odjeżdżają. Sprawców szybko namierza straż miejska

Nieodpowiedzialni kierowcy uszkadzają znaki i odjeżdżają. Od dłuższego czasu wejherowska Straż Miejska ściga sprawców uszkadzania znaków i urządzeń drogowych na wejherowskich drogach. Działanie kierowców zawsze jest to samo. Kierowcy uszkadzają znaki i urządzenia drogowe, po czym uciekają. Liczą na całkowitą bezkarność.

Tak było m.in. 20 listopada 2017 roku na ulicy Necla, gdzie pijana kobieta uderzyła w słup oświetleniowy i uciekła. Została przez strażników ustalona tuż po zdarzeniu. Urząd Miejski swoje straty ocenił na 6 tysięcy złotych. 25 listopada kolejne uszkodzenie znaku oraz żeliwnego kosza na pl. J. Wejhera. Kierowca również ucieka, ale zostaje ustalony. Natomiast 27 listopada kierowca ciężarowego pojazdu uszkodził studzienkę kanalizacyjną na pl. J Wejhera i dojechał. Został również ustalony. W sprawie tej trwają czynności wyjaśniające.

2 grudnia roku do zniszczenia znaku drogowego i dwóch drzew doszło na ulicy Orzeszkowej. Kierowca pojazdu również odjechał z miejsca zdarzenia. Po jej ustaleniu tłumaczył się stresem i wpadnięciem auta w poślizg. Na miejscu kolizji została tablica rejestracyjna i po tym dowodzie funkcjonariusze dotarli do sprawczyni.

- Są to tylko nieliczne przykłady, gdzie kierowcy po zniszczeniu znaku lub urządzenia drogowego uciekają z miejsca zdarzenia Warto jednak samemu zgłosić się do straży miejskiej i powstałą szkodę pokryć we własnym zakresie lub z OC pojazdu - radzi Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie. - Wówczas nie narazimy się na dodatkowe sankcje karne. Ucieczka z miejsca zdarzenia nie popłaca, bo zgodnie z art. 85 Kodeksu Wykroczeń niszczenie znaku drogowego jest wykroczeniem, za które grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. W sprawach większej wagi, sprawca może nawet odpowiadać za przestępstwo, na podstawie kodeksu karnego.