MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści z Wejherowa z kompletem punktów. Tytani Wejherowo pokonali Cartusię Kartuzy |ZDJĘCIA

ts
17:15 szczypiorniści Tytanów Wejherowo pokonali w wyjazdowym meczu 15. kolejki spotkań II ligi Cartusię Kartuzy. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne jak powietrze i podbudowało nasze morale - podkreśla Tomasz Turek, zawodnik wejherowskiej drużyny.

Początek gry to bardzo dobra gra obronna obydwu zespołów. Dość powiedzieć, że w czternastej minucie wynik brzmiał (3:3), a w dwudziestej (6:5) dla Tytanów. Widać było, że obydwie drużyny nastawione są na to, aby nie dać sobie rzucić bramek. W ataku natomiast szwankowała skuteczność. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem (8:7) dla Tytanów i zanosiło się na ostrą walkę w drugiej części spotkania.

Tak oczywiście było. Żadna z drużyn nie chciała odpuścić, a wynik przez całą drugą połowę oscylował w okolicach remisu. Wejherowianie odskoczyli w 40 minucie co prawda na dwie bramki (12:10), ale Cartusia szybko zniwelowała przewagę i na osiem minut przed końcem spotkania wyszła na prowadzenie (13:12). W ekipie żółto-czerwonych, zaczęło być nerwowo, ale wtedy bramkę na "przełamanie" zdobył Warmbier. Ostatnie minuty to koncertowa gra pary Cholcha – Turek. Bramkarz obronił kolejne dwa rzuty i dodatkowo świetnie wyprowadził piłkę do kontry, które na bramki zamienił Turek. Szczypiorniści z Kartuz w ostatniej minucie rzucili jeszcze bramkę (16:15 ), ale ostatnie trafienie w meczu zdobył po raz kolejny Turek i tym samym Tytani wygrali całe spotkanie (17:15).

Dzięki wygranej Tytani awansowali na 8. miejsce w tabeli.

- Jak dla mnie to trochę dziwne spotkanie z małą ilością zdobytych bramek. Nasza drużyna zaprezentowała się bardzo dobrze w obronie, natomiast mieliśmy duże problemy ze skutecznością w ataku. Nie mogliśmy zdobyć większej przewagi niż dwie bramki, chociaż w obronie spisywaliśmy się na prawdę dobrze. Na szczęście rywal również w ataku nie błyszczał i tak to wyglądało do końca spotkania - mówi Paweł Paździocha, trener Tytanów. - Cieszę się z kolejnego zwycięstwa i widzę, że co raz lepiej układa się gra chłopaków. Powoli do formy wraca Bartoś, Krzysiu Brzeski też odzyskuje siły po zatruciu, także jestem dobrej myśli. Cieszę się, że po tym blamażu w Wejherowie [dop. red. - Cartusia wygrała 36:22], tutaj wzięliśmy na Cartusi rewanż i wygraliśmy spotkanie.

- Cieszę się, że wygraliśmy. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne jak powietrze i podbudowało nasze morale - uważa z kolei Tomasz Turek, zawodnik wejherowskiej drużyny. - Na pewno zmieni się teraz nastawienie drużyny i mam nadzieję, że na fali poniesie nas do kolejnych zwycięstw. Wierzyłem w wygraną, bo po to jesteśmy na boisku. Taki mecz, jak dzisiaj, był mi bardzo potrzebny. Wracam po kontuzji i nie miałem za dużo okazji, aby pokazać się z dobrej strony. Dzisiaj trener dał mi większą możliwość gry i udało się dołożyć cegiełkę do zwycięstwa całej drużyny.

- Powiem szczerze, że jestem w szoku. Tak na gorąco ciężko mi teraz powiedzieć co się stało, że przegraliśmy spotkanie - mówi Sławomir Jurkiewicz, szkoleniowiec Cartusii Kartuzy. - Byliśmy faworytami, a jednak czegoś zabrakło. Na pewno zdobyliśmy za mało bramek, bo te piętnaście to jest praktycznie nic. Na usprawiedliwienie mogę dodać, że i u nas są braki kadrowe i to było dzisiaj wyraźnie widać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto