Chociaż do przerwy wejherowski Gryf remisował z Rakowem Częstochowa 1:1, to ostatecznie żółto-czarni przegrali 1:3. Mimo wyniku trener drużyny z Wejherowa był zadowolony z zaangażowania swoich podopiecznych. - To bardzo ambitny zespół. Ale o postępie możemy dopiero powiedzieć, kiedy zaczniemy punktować - zaznacza Piotr Rzepka, szkoleniowiec Gryfa. Niestety, beniaminek z Wejherowa spotkaniem z Rakowem przedłużył swoją serię niewygranych meczów do jedenastu z rzędu.
W pierwszej połowie kibice zgromadzeni na stadionie na Wzgórzu Wolności obejrzeli dwie bramki. Najpierw w 9 minucie z rzutu karnego wynik otworzył Wojciech Okińczyc. Gryfici odpowiedzieli również trafieniem z jedenastu metrów. W 28 minucie Krzysztof Wicki nabił rękę na obrońcy Rakowa, po czym sam został skutecznym egzekutorem "jedenastki".
Początek drugich 45 minut nie był szczęśliwy dla gospodarzy. Po zamieszaniu w polu karnym drugiego gola dla częstochowian strzelił Damian Warchoł. W tej akcji ucierpiał bramkarz żółto-czarnych Wiesław Ferra, którego między słupkami od 50 min. zastąpił Filip Wichman.
- Ferra miał spuchniętą nogę. Nie mógł jej zgiąć. Oby jak najszybciej wrócił do zdrowia - wyjaśnia przyczyny zmiany golkipera trener wejherowian.
W drugiej części gry najlepszą okazję do wyrównania dla gospodarzy miał Krzysztof Wicki. W 62 min. w polu karnym rywali napastnik zwodem zmylił dwóch obrońców Rakowa, jednak piłka po jego uderzeniu przeleciała tuż obok dalszego słupka bramki.
To nie był koniec pecha gryfitów w tym meczu. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Maciej Dampc sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Piotra Malinowskiego i sędzie główny bez zawahania ukarał defensora wejherowian czerwoną kartką. Przyjezdni przysłowiową kropkę nad "i" postawili w 98 minucie. Po rozegraniu rzutu rożnego Malinowski pokonał Wichman mocnym strzałem.
Gryf po 15 kolejkach plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli II ligi. Do miejsca gwarantującego utrzymanie traci już osiem punktów. Do zakończenia rundy jesiennej pozostały jeszcze cztery mecze.
- Były momenty, że byłem prawie zadowolony, bo potrafiliśmy doprowadzić do wyrównania. Było dużo mniej błędów niż w poprzednich spotkaniach - ocenia mecz Piotr Rzepka, trener Gryfa Wejherowo. - Jednak w decydujących sytuacjach zabrakło nam cwaniactwa boiskowego i Raków strzelił gole. W tygodniu ciężko trenujemy, aby tych błędów było jak najmniej, zwłaszcza braku koncentracji i niezdecydowania. Kiedy jeszcze był wynik 1:1, a nawet 1:2 i graliśmy jedenastu na jedenastu, to mogliśmy strzelić gole. Chłopcy pokazali wręcz nieprawdopodobne zaangażowanie, bo musieliśmy w ten sposób zrekompensować braki czysto piłkarskich umiejętności. Niestety, w najważniejszych momentach brakowało nam szczęścia. Cieszę się, że po długim czasie strzeliliśmy bramkę. Ale o postępie możemy dopiero powiedzieć, kiedy zaczniemy punktować. Mecze uciekają i jest coraz mniej okazji do zbycia punktów. My oczywiście w każdym spotkaniu gramy o pełną pulę - podkreśla Rzepka.
Gryf Wejherowo - Raków Częstochowa 1:3 (1:1)
Bramki: 0:1 - Wojciech Okińczyc (9 - karny), 1:1 - Krzysztof Wicki (28 - karny), 1:2 - Damian Warchoł (50), 1:3 - Piotr Malinowski (90+8)
Gryf: Ferra (50 Wichman) - Skwiercz, Kostuch, Szur, Dampc- Klimczak (79 Fierka), Kołc, Czoska (86 Sosnowski), Wicon, Kusiak (69 Giec) - Wicki
Raków: Kos - Klepczyński, Cyfert, Góra, Waszkiewicz - Kmieć, Figiel (88 Hoferica), Kamiński, Malinowski (99 Kendzia) - Okińczyc (81 Kowal), Warchoł (71.Łazaj)
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?